Ogłoszenie


#16 2012-02-20 22:33:07

 Radosny Rabarbar

http://oi60.tinypic.com/2zp2j5c.jpg

13204951
Skąd: Tam,gdzie diabeł mówi dobranoc
Zarejestrowany: 2011-04-12
Posty: 2502
Punktów :   -17 
WWW

Re: II - Zejście w mrok (Amrasowa hanssa)

Yevereth włóczyła się po obozie bez celu, nie bardzo wiedząc, co ma zrobić ze swoim wolnym czasem. Mijała się z wieloma pełnymi wyższości i  nieprzyjaznymi spojrzeniami elfów, na które nawet nie chciało się jej reagować. Uświadomiła sobie, że jej żołądek z chęcią powitałby coś do jedzenia, widząc krasnoludy zajadające coś z jednego garnka. Napotkawszy wzrok jednego z nich, uśmiechnęła się grzecznie i chciała odejść, gdy usłyszała, że ją wołają. Podeszła do nich.
- Słyszeliśmy o waszej wyprawie. Nie ma co, pogratulować jeno wypada. Cały oddział w trzy osoby...
- Nic wielkiego - przerwała dość niegrzecznie.
- Dosiądź się. Głodnaś pewno, strawy wystarczy. Gharvis jestem. A to moi znajomi. Twoja godność? Nie krępuj się, jedz.
- Yevereth - odpowiedziała z pełnymi ustami. - Dziękuję.
Po napełnieniu żołądka zajęli się grą w karty. Czarodziejka głównie się przypatrywała. Po chwili również i ona wciągnęła się w grę. Kompletnie nie rozumiała skomplikowanych zasad krasnoludzkiej gry, mimo że kompani starali się je wytłumaczyć. Uparła się jednak, że je zrozumie i pod koniec dnia nawet udało jej się wygrać kilka razy.
Kiedy zrobiło się już porządnie ciemno, wróciła do namiotu. Przez cały dzień nic się nie stało.
To aż dziwne.

Offline

 

#17 2012-02-23 17:36:40

 Amras Helyänwe

Administrator

7892318
Skąd: Stamtąd
Zarejestrowany: 2010-07-24
Posty: 3484
Punktów :   -7 
.: Tu eşti dragostea vieţii mele.

Re: II - Zejście w mrok (Amrasowa hanssa)

Amras chciał wracać od razu do namiotu, doszedł jednak do wniosku, że skoro i tak mają zabawić tutaj dłużej, to równie dobrze może poznać lepiej swoje obecne otoczenie.
Słońce dopiero wschodziło, cały dzień był przed nimi. I choć całą poprzednią noc oka nie zmrużył, czuł się świeży i wypoczęty. Czuł, że mógłby stawić ponownie czoła patrolowi.
W zamyśleniu doszedł do zachodniego końca obozu. Namioty były tu już rzadko rozstawione, dochodziły tylko echa rozmów, rozkazów i śmiechów z centrum. Amras spotkał tutaj też dość osobliwy widok.
Przy dogasającym ognisku siedziała niewielka grupa elfów, około siedmiu. O ile widok elfów w komandzie Wiewiórek nie stanowił jakiejś rewelacji, to Amras zwrócił szczególną uwagę na pewien fakt - każdy  z nich miał zawiązaną przy szyi krwistoczerwoną chustę.
- Witaj, bracie, jestem Lione. Napijesz się z nami? - zapytał bohatera jeden z siedzących przy ognisku.
- Nie, nie mam w zwyczaju w taki sposób zaczynać dnia. Te chustki... Mają jakieś szczególne znaczenie?
Zapytany milczał chwilę. Na jego ustach powoli rozkwitał uśmiech.
- Nie. Nie mają absolutnie żadnego znaczenia. Jeszcze nie... Wierzysz w bogów, bracie?
- Nie wiem. Ktoś większy chyba za tym wszystkim stoi... Z drugiej jednak strony, myślę, że nie. Istota która miałaby tak wielki wpływ na świat, byłaby istotą wspaniałą. A wspaniałe istoty nigdy by nie dopuściły do tego co się tutaj dzieje. Ale tak naprawdę jednak...  - Amras zamyślił się. - Z pyłu przecież świat nie powstał, prawda? Bogowie istnieją.*
Lione uniósł dłoń, przerywając wywód.
- Nic mi do tego, na kogo niewidzialnego chcesz patrzeć. Wiesz, czym się różnimy? Tym, że my podchodzimy do życia bez majaczeń. Przy okazji walk o naszą wolność chcemy też otworzyć ludziom oczy. Bo nie boimy się Boga i trochę nam ich szkoda. Zmanipulowani obietnicami za życia... A przecież ci co odeszli, jednak nie powrócili.
Amras zawahał się. Jego zamyślony wzrok spoczął na młodej elfiej damie, której białka przesłaniały całe oczy. Podświadomie wiedział kto to jest. Ta, choć niewidoma, wyczuła, że patrzy na nią.
- Twoim przeznaczeniem jest zginąć, elfie.
Wstał i odszedł bez słowa. Postaci siedzące przy ognisku, odprowadziły go wzrokiem.
Wiedział, że elfka się nie myliła, była wieszczką. I chociaż Amras nie cenił swojego życia zbyt wysoko, jej słowa uderzyły go mocno.
Moim przeznaczeniem jest zginąć? Doskonale. Ale przeznaczenie tych skurwysynów będzie dokładnie takie samo.




* Dobra rozkmina xD


-----------------------------------------------------------------------------------------------



http://oi62.tinypic.com/lzmtx.jpg

___

A ja? Czym ja jestem?
Kto krzyczy? Ptaki?
Kobieta w kożuszku i błękitnej sukni?
Róża z Nazairu?
Jak cicho!
Jak pusto. Jaka pustka!
We mnie..."
___

Offline

 
Ikony

Nowe posty

Brak nowych postów
Tematy przyklejone
Tematy zamknięte

Rangi
Administratorzy
Moderatorzy
Zasłużeni
Użytkownicy

______________________________________________________________________________________________ ______________________________________________________________________________________________ ______________________________________________________________________________________________


______________________________________________________________________________________________ ______________________________________________________________________________________________ ______________________________________________________________________________________________ _______________________________________ ========================================================================

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi