Ogłoszenie


  • Index
  •  » Przygody
  •  » II - W martwym punkcie (Sigion & Cimeries)

#16 2014-02-23 11:22:47

 Szifer

Użytkownik

9810473
Zarejestrowany: 2011-02-06
Posty: 5022
Punktów :   -5 

Re: II - W martwym punkcie (Sigion & Cimeries)

Przez arenę przetoczyło się trochę ludzi. Widocznie ostatnie wydarzenia naprawdę wzmagały w ludziach żądze krwi, a takie przyjacielskie pojedynki (i hazard) jak najbardziej ich rozładowywały. Nic dziwnego, że zbrodnie tak bardzo szokowały ludzi. Przecież mieli jak się rozerwać. Nie mieli potrzeby zabijać, ani nawet walczyć. W zasadzie niektórzy nawet swoje spory rozstrzygali na ringu, a przynajmniej była jedna taka para. Razem z końcem walki zakończyli spór i z ringu zeszli ponownie jako dobrzy sąsiedzi.
Do Sigiona i Cimeriesa podszedł Sfefnir.
- Ładne walki chłopacy. Jeśli chcecie, możecie też walczyć o pieniądze, jednak wtedy musicie zapłacić. Wygracie, macie kasę, przegracie, tracicie. Wasze walki nie były złe. Cimeries? - nekromanta nadal był jeszcze wyczerpany. Nic dziwnego, wydawało się, że dawno w ciągu jednego dnia nie wykorzystał tyle swojej energii, nie tylko na magię.
- Ja odpadam. Swoje już wygrałem. - uśmiechnął się na myśl o dodatkowych 50 denarach. To był dobry dzień.
- Sigion? - najemnik zastanowił się chwilę.
- Jakie są stawki wejściowe? - Sfefnir szybko odpowiedział
- Zależy na jakim poziomie chcesz walczyć. 10, 20, 50 denarów. Z tym, że aby walczyć w kolejnej kategorii musisz wygrać 3 walki w swojej, a po wygranej... 5 denarów dla mnie, można powiedzieć jako procent. Od każdej kategorii pięć denarów, ale tylko jeśli zwyciężysz. Wchodzisz w to? - Sigion starał się szybko kalkulować. Wiedział, że więcej niż trzy walki nie da rady, a w samych trzech walkach mógł zarobić... 15 denarów, gdyż 15 musiałby oddać... - Za walkę płacisz tylko raz, więc jeśli wygrasz 3 pojedynki zapłacisz mi 5, a nie 15 denarów. W zasadzie płacisz mi 5 denarów za każdy poziom na który wejdziesz i na którym zwyciężysz. - więc nie 15 a 25 denarów. To dawałoby dwa i pół butelki piwa, wino, albo racje na podróż. W sumie, było warto.
- Niech będzie, wchodzę. - Sfefnir uśmiechnął się.
- To mi się podoba! Na pierwszym poziomie nie powinieneś mieć większych problemów, chyba, że trafisz na nowego. - lekkie zdziwienie najemnika
- Nowego?
- Tak, nowego. Zazwyczaj Ci, którzy tu siedzą, po prostu nie umieją przejść wyżej. Ale czasami zdarzy się ktoś, kto, tak jak i ty, jest nowy i własnie z takim mógłbyś mieć problem. - przyjrzał się Sigionowi - Ale musiałbyś trafić na kogoś podobnego do ciebie. Widziałem jak sobie radzisz. - wyciągnął rękę - Daj denary. - Ten szybko odliczył 10 denarów, dał je Sfefnirowi i wszedł na ring. Naprzeciwko niego stał trochę niższy i chudszy facet, wyglądał na rolnika. Od czoła, do tyłu głowy miał łysiną, dookoła której widniały krótko przycięte włosy. Jego mięśnie nie były specjalnie duże, ale widać było, że walkę brał na poważnie.
- Zaczynać!
Szybko podbiegł do Sigiona próbując zadać cios w twarz, jednak ten miał dłuższe ręce. Zanim ten go dosięgnął położył rękę na jego klatce zatrzymując go. Rolnik przez chwilę młócił powietrze. Ludzie dookoła zaczęli się śmiać. Najemnik słyszał, że obstawiają jego zwycięstwo. Właśnie wtedy jego przeciwnik uderzył go w zgięcie ręki, przez co ten padł na kolano, po czym dostał pięścią w twarz.
- Punkt dla Alfresa! - przez tłum przeszła jeszcze większa salwa śmiechu. Zlekceważony przeciwnik pokazał, że mimo swojej postury potrafi wykorzystać swoje doświadczenie i chce przejść wyżej w rankingu. Tak jak i Sigion. Delikatnie ogłuszony wstał. Poczekał, aż świat się przestanie kręcić i przyjął gardę.
- Zaczynajcie!
- Tym razem Alfres czekał na jego pierwszy ruch. Sigion przyjrzał sie jego postawie. Nie była zła, dobra zarówno do ataku jak i do obrony, byli mniej więcej tak samo zwinni, jednak najemnik był o wiele silniejszy. Postanowił to wykorzystać. Podszedł powoli do rolnika zasłaniając twarz obiema rękoma. Ten zachęcony obronną pozycją, zaczął tłuc najemnika po rękach i próbował zajść od tyłu. W pewnym momencie najemnik złapał go za rękę, którą atakował, a potem za drugą, przycisnął do siebie i uderzył głową w jego głowę.
- Punkt dla Sigiona! - Nie miał pojęcia jak to zrobił, ale rozciął Alfresowi łuk brwiowy. Do jego prawego oka dostawała się krew, co znacznie przeszkadzało mu w walce. Zaraz się pozbierał i przymykając jedno oko stanął w pozycji do walki.
- Zaczynajcie!
- Sigion zaczął okrążać go z prawej strony, gdzie miał mniejszą widoczność. W pewnym momencie doskoczył do niego i zamarkował cios w brzuch. Rolnik obie ręce skierował w gardzie w dół. Najemnik mając już tam rękę, zamiast w brzuch zaatakował od dołu w twarz. Obawiał się, że ręce przeciwnika mogą mu przeszkodzić jej dosięgnąć, więc użył więcej siły. W rezultacie rozbił gardę Alfresa i uderzył go silnym ciosem w brodę. Ten poleciał do tyłu nieprzytomny.
- Sigion wygrywa przez nokaut! - Zadowolony Sigion zapłacił Sfefnirowi 5 denarów, a otrzymał od niego... 25 denarów.
- Honoruję nokauty. Mam też zyski z zakładów w walkach. - puścił do niego oko. - Apropos zakładów... - spojrzał na Cimeriesa. - Od każdego wygranego zakładu też pobieram 5 denarów, więc mógłbyś. - nekromanta, zadowolony, że i tak jest 45 denarów na plusie oddał należną sumę przewodniczącemu. - uczciwi z was ludzie. Sigionie, jak będziesz gotowy, możesz stoczyć drugą walkę. - opuścił ich na chwilę. Najemnik dopiero teraz zauważył, że z brody leci mu krew, jednak było to tylko zadrapanie, którym specjalnie się nie przejął.


https://scontent-arn2-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xaf1/v/t1.0-9/12366224_963531483722707_6375285450185723831_n.jpg?oh=cc08e9a6a1a9d6bb7f613cf50b9847d7&oe=571886AD

Offline

 

#17 2014-02-23 15:47:05

 c4wjajach

Użytkownik

48946049
Skąd: Za daleko...
Zarejestrowany: 2011-05-28
Posty: 2546
Punktów :   -1 
.: spam-master

Re: II - W martwym punkcie (Sigion & Cimeries)

Publiczność zaraz się ożywiła gdy najemnik powrócił na arenę. Ludzie zaczęli bić brawo. Sigion wyraźnie im się spodobał. Naprzeciw niego wyszedł przeciwnik.
- I tak wygra- pomyślał Cimeries i podszedł do baru. Zaraz jednak przypomniało mu się, że mają być dyspozycyjni gdy przyjdzie reszta. Westchnął i wrócił do publiczności. Zdążył akurat na moment, w którym Sigion uchyla się przed atakiem przeciwnika i obala go na ziemię hakiem pod brodę. Ten pomasował szczękę przez chwilę i podniósł się.
- Punkt dla Sigiona!- rozległo się, a tłum ryknął zadowolony.
- Może się napijemy?- zagadnęła nekromantę jakaś ładna dziewczyna z widowni.  Cimeries spojrzał na nią i zaklął w myślach. Miała na sobie przewiewną sukienkę, długie kasztanowe włosy i wyraziste zielone oczy. Na prawdę ładna...
- Wybacz, bardzo chętnie, ale innym razem. Mam na dziś jeszcze trochę roboty...
- Szkoda.- uśmiechnęła się i odeszła.
Cimeries miał ochotę rozwalić pół karczmy.
- Zwyciężył Sigion!- krzyknął mężczyzna.
Najemnik podszedł odebrać nagrodę. Nekromanta zrzucił płaszcz.
- Myślałem, że masz dość...- zaczął najemnik.
- Ja też.
Mag wszedł na arenę. Ze względu na jego nietypową budowę (szczupły a bardzo wysoki) przydzielili mu znowu niższego, aczkolwiek na oko silniejszego mężczyznę. Podeszli i podali sobie ręce. Tłum przyglądał im się w zaciekawieniu.
Mężczyzna ruszył pierwszy. Uderzył prawym sierpowym a następnie natychmiast lewym prostym. Nekromanta odskoczył jednak pięść przeciwnika zdążyła otrzeć boleśnie jego ucho. Natychmiast wyprowadził serię ataków. Prawy prosty, lewy sierpowy, prawą od dołu, znów lewy sierpowy. Mężczyzna uchylał się i zasłaniał. W końcu odsunął się i uderzył prawym prosty. Mag chwycił jego rękę pod pachę i trzasnął prawą w bok głowy przeciwnika. Odrzuciło go w bok. Cimeries nie puścił ręki. Tamten chciał uderzyć lewą, jednak nekromanta pierwszy zdążył przywalić mu w nos. Przeciwnik tuż po jego ataku dosięgnął jednak jego twarzy, jeszcze bardziej haratając mu wargę. Poszła krew.
- Punkt dla Cimeriesa.
Rozpoczęła się runda druga. Mężczyzna ruszył znów, jednak ostrożnie. Wymiarkował cios prawym sierpowym, mag się uchylił jednak sierp przeciwnika szybko zmienił się w cios łokciem. Sięgnął twarzy.
- Punkt dla Reinarda!
Mag się wkurzył. Pierwszym ciosem stracił punkt. Przeciwnik zbliżył się już dużo pewniej i znów zaatakował sierpem. Cimeries odskoczył. Tak jak przewidział, mężczyzna znó spróbował tego samego. Błąd. Mag zasłonił się przed łokciem i uderzył całą siłą pod pachę tamtego. Reinard odsunął się jednak Cimeries już był przy nim. Atak prawym prostym, lewym sierpem, znów prawą, ponownie lewym, znów prawą i gdy tamten już przygotował gardę na spodziewany lewy, nekromanta uderzył prawą w brzuch przeciwnika.
- Zwyciężył Cimeries!
Tłum wzniósł oklaski, a mag zszedł z areny. Sigion uregulował już płatności (policz sobie). Mag nie walczył za pieniądze. Nie chciał ryzykować, potrzebował tylko trochę się wyładować. Ciekawe jak poradzi sobie najemnik w kolejnej walce. Otarł krew z twarzy o koszulę. Na białym materiale krew była dość widoczna, jednak nie dbał o to. Włożył płaszcz. Tym razem na pewno już wystarczy.

Offline

 

#18 2014-02-23 16:41:04

 Szifer

Użytkownik

9810473
Zarejestrowany: 2011-02-06
Posty: 5022
Punktów :   -5 

Re: II - W martwym punkcie (Sigion & Cimeries)

Sigion wygrał już dwie walki, na pierwszej zarobił 10 denarów, dzięki nokautowi, za drugą nie musiał już płacić Sfefnirowi, więc uzyskał kolejne 10 denarów. Więc teraz w zasadzie nie było ważne czy wygra, czy przegra, i tak będzie te 10 na plusie. Stanął na ringu i podniósł rękę ponownie witając tłum, ludzie krzyczeli. Naprzeciw niego stanął większy od niego podobnej postury facet. Widać było, że był silny, zwinności nie da się jednak zazwyczaj zobaczyć... dopóki nie będzie za późno. Ten krótko przystrzyżony, bez koszuli (jak każdy walczący), gładko ogolony o małych świńskich oczkach. Miał twarz gbura. Sigion postanowił coś z tym zrobić.
- Zaczynajcie!
Nie czekając na reakcję przeciwnika, który widocznie był jednym z "nowych" najemnik zaatakował pierwszy. Lewy sierp, prawy sierp, prosty, prosty, lewy sierp. Jego przeciwnik tylko się uchylał przed ciosami po czym sam uderzył od spodu celując w szczękę Sigiona. Ten bvył za blisko, żeby odskoczyć, więc zaryzykował i przechylił się jeszcze bliżej. Ręka przeciwnika zamiast uderzyć przejechała po brzuchu i drasnęła jego nos, nie robiąc większych szkód.
- Punkt dla Mirrelka!
Mało brakowało, a byłby znokautowany. Musi przybrać inną taktykę.
- Zaczynajcie!
Tym razem olbrzym, zwany Mirrelkiem zaatakował pierwszy. Seria ciosów, całkiem szybka, najemnik mógł się tylko bronić. W końcu jeden wolniejszy sierp, Sigion zanurkował, ale już w stronę jego twarzy leciało kolano. Ten zdążył się jedynie obrócić więc cios uderzył go w kręgosłup. Postanowił wykorzystać nadany przez cios impet i odchylił się do tyłu, uderzając potylicą w nos draba. Poszła krew.
- Punkt dla Sigiona! - tłum szalał widząc zaciętą walkę. Najemnik miał dzisiaj dużo szczęścia, jednak był już zmęczony, a jego przeciwnik miał przewagę wzrostu. Chociaż, czy aby na pewno to była przewaga? Ostatecznie udało mu się zanurkować pod jego sierpowym.
- Zaczynajcie!
Walka wznowiona, Sigion szybko zbliżył się na niebezpieczną odległość. Poleciał prosty w jego stronę. On kucnął, po czym złapał obiema rękoma rękę draba. Ten zamiast zaatakować drugą, jak spodziewał się najemnik... podniósł go! Najemnik nie czekał, widział, że tutaj musi wygrać na punkty. Będąc w powietrzu kopnął Mirrelka w twarz, po czym puścił jego rękę.
- Punkt dla Sigiona! - Drab przyjrzał mu się małymi oczkami. Za wiele nie mówił. W każdym razie był cholernie silny, możliwe, że silniejszy od Sigiona. Trzeba było to szybko zakończyć.
- Zaczynajcie!
Najemnik zaatakował kopnięciem zgięcie nogi olbrzyma (kolano od drugiej strony). Ten zgiął nogę, jednak nie poleciał na ziemię. Najemnik był już za nim i uderzał w nerkę. Cios dotarł do celu, jednak w tym samym czasie Mirrelek uderzył najemnika łokciem w szczękę. Ten poleciał do tyłu nieprzytomny.
- Punkt dla Sigiona co daje mu zwycięstwo! Jednak Mirrelek go znokautował ostatnim ciosem, więc też zasługuje na zwycięstwo! - Sfefnir poszedł rozmówić się z barmanem. Z tym czasie ktoś przyniósł wiadro wody i w tradycyjny sposób cucił Sigiona. Potwornie bolała go głowa, na kości policzkoweł widać było żółto-fioletowy siniec, jednak nie był spuchnięty. Sfefnir wrócił od barmana.
- Mamy dwóch zwycięzców! Obaj walczyli dzielnie! Pozwolilibyśmy wam na dogrywkę, jednak Sigion jest w zbyt słabym stanie, więc dostaniecie po połowie nagrody, fundowanej przeze mnie!
Dzisiejszego wieczora przygoda z walkami skończyła się dla Sigiona. Jak już był w stanie pozbierać myśli, to ledwo się ruszał. Potrzebował przynajmniej jednej porządnie przespanej nocy. Za walkę dostał 5 denarów, tak więc zarobił dzisiaj ich 25 (352+25=377). Siedział teraz z nekromantą i obserwował inne walki.


https://scontent-arn2-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xaf1/v/t1.0-9/12366224_963531483722707_6375285450185723831_n.jpg?oh=cc08e9a6a1a9d6bb7f613cf50b9847d7&oe=571886AD

Offline

 

#19 2014-02-23 17:43:50

 c4wjajach

Użytkownik

48946049
Skąd: Za daleko...
Zarejestrowany: 2011-05-28
Posty: 2546
Punktów :   -1 
.: spam-master

Re: II - W martwym punkcie (Sigion & Cimeries)

Walki odbywały się nadal, jednak oni wyczerpani usiedli przy stole. Obaj mieli obite mordy. Jednak dzień nekromanta uznał za niezwykle udany. Sporo zarobił i gdyby nie czekanie może wydarzyłoby się coś jeszcze- pomyślał o nieznajomej- cóż, i tak było ciekawie.
Alkohol już niemal przestał na nich działać. Nic nie otrzeźwia tak jak walka. Choć Cimeries wolał jednak starcia z mieczem, mimo większego ryzyka. Ale to też umożliwia wyładowanie się i zabicie... czasu. Teraz pozostało im chyba tylko czekać, lub obstawiać. Jednak mag tak się dziś wzbogacił, że jednak postanowił nie ruszać już sakiewki.
- Chyba nie powinniśmy już pić...- zaczął- Musimy jeszcze opowiedzieć czego się dowiedzieliśmy. Choć raczej i tak dziś już nic nie zdziałamy. Co o tym myślisz?

Offline

 

#20 2014-02-23 19:29:01

 Szifer

Użytkownik

9810473
Zarejestrowany: 2011-02-06
Posty: 5022
Punktów :   -5 

Re: II - W martwym punkcie (Sigion & Cimeries)

- Myślę, że dali nam nudną robotę, a oni się gdzieś zabawiają. Z jednej strony poszedłbym ich szukać, ale nie mam pojęcia gdzie są, a we dwójkę nic nie zdziałamy przeciwko bestii. Ehh... Nie ma wyjścia, trzeba czekać. - Położył obie ręce na stole, po czym oparł na nich brodę. Przyjrzał się chudemu nekromancie, po chwili się uśmiechnął. - Może chcesz się po siłować na rękę? - nekromanta spojrzał na jego szerokie bary i umięsnione ręce.
- Spierdalaj. - Sigion pokazał kły w uśmiechu.
- Tak tylko zaproponowałem. - Podniósł głowę - W sumie nie powinniśmy już pić. Reszta powinna niedługo dołączyć. Jak nie, to idę spać, a z rana się z nimi rozmówimy.


https://scontent-arn2-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xaf1/v/t1.0-9/12366224_963531483722707_6375285450185723831_n.jpg?oh=cc08e9a6a1a9d6bb7f613cf50b9847d7&oe=571886AD

Offline

 

#21 2014-02-24 14:57:33

 c4wjajach

Użytkownik

48946049
Skąd: Za daleko...
Zarejestrowany: 2011-05-28
Posty: 2546
Punktów :   -1 
.: spam-master

Re: II - W martwym punkcie (Sigion & Cimeries)

Wiesz co?- w głowie nekromanty zaświtała pewna myśl- Tak sobie myślę, jest pewien sposób abym nie musiał za każdym razem po rzucaniu czarów szukać miejsca odpoczynku.- najemnik spojrzał zaciekawiony.
- To mogłoby przyśpieszyć robotę taką jak dzisiejszą.- odparł.
- Widzisz, największe źródło mocy zawsze znajduje się na powietrzu, np. na polanach czy w wielkich lasach.
- A cmentarze?
- Też ujdą. Ale na temat, niewielkie źródło mocy można także znaleźć w skrawku ziemi czy źródlanej wodzie... A gdyby tak nosić przy sobie ze dwa słoiczki z odpowiednio dobraną ziemią... tak na czarną godzinę.
- Brzmi rozsądnie. Chcesz to idź, ja tu poczekam. Tylko nie wpakuj się w kolejne kłopoty.- uśmiechnął się kompan.
- Pewnie. Graveir, czterech bandytów i dwie walki na pięści zdecydowanie wystarczą.- odparł Cimeries i poszedł w stronę karczmarza.
- Mógłbym od pana wykupić jakieś małe słoiczki, byleby z zakrętką.
- A po cóż to panu słoiczki?- zdziwił się mężczyzna.
- Badania geologiczne, na próbki ziemi.- teoretycznie nie było to kłamstwem.
Karczmarz zamyślił się chwilę po czym wyjął spod lady dwa malutkie słoiczki.
- Więcej nie mogę zaoferować. Cena... po dziesięć denarów sprzedam.
- Pięć.- odparł sucho Cimeries.
- Siedem i ani denara mniej.
- Stoi.- rzekł wręczając karczmarzowi 14 denarów i odbierając słoiki. Nie wiedział, że karczmarz sprzedałby je za pięć, gdyby tylko lepiej się targował, ale cóż... niestety nie posiadał tej jakże przydatnej umiejętności.
Słoiki były niewielkie, więc poluzował pasek i wetknął je za niego. Siedziały dobrze i nie przeszkadzały. Wyszedł za karczmę. Pokręcił się dookoła, aż w końcu znalazł odpowiednie miejsce. Wziął do ręki trochę ziemi. Spróbował pobrać od niej część energii. Udało się. Ciekawe, czy uda się, gdy poleży trochę w naczyniu. Napełnił słoiczki i wetknął je z powrotem za pas. W ten sposób, o ile zadziała, uzupełniając je, zawsze będzie miał przy sobie pewne źródło mocy, na wypadek wykorzystania jej, gdy będzie ona nadal potrzebna.
Wrócił do karczmy bez przygód. Usiadł z powrotem przy stoliku.
- I?- spytał Sigion.
- Mam dwa małe słoiczki na wszelki wypadek. Powinno zadziałać w razie potrzeby. Ale głowy nie dam... tak... na osiemdziesiąt procent. Dużo mocy nie dadzą ale na prosty czar ofensywny starczy.

Offline

 

#22 2014-02-24 17:42:16

 Szifer

Użytkownik

9810473
Zarejestrowany: 2011-02-06
Posty: 5022
Punktów :   -5 

Re: II - W martwym punkcie (Sigion & Cimeries)

- Masz głowę. Ja się na magii nie znam, więc specjalnie Ci nie powiem, czy to coś da. Zawsze uważałem, że owe "żyły" są w głębi samej ziemi, a nie w glebie, ale kto wie... Może moc przesiąka glebę... - Najemnik złapał za rękojeść miecza z tyłu pleców i wysunął go do połowy, odsłaniając krasnoludzkie runy i świeżo naostrzone ostrze. - Jednak wole polegać na tym. - schował miecz z powrotem. - Wierz mi, gdybym chciał być magiem mógłbym nim zostać, bo już w Mahakamie mi mówili, że mam niezłą głowę, tylko brak mi ogłady... Rozumiesz? Krasnoludy mówiły mi, że brak mi ogłady, mwahahaha, kurważ jego mać. - nekromanta zaśmiał się cicho.
- A co takiego robiłeś w Mahakamie? - może nie specjalnie wydawał się zainteresowany, a może to ukrywał.
- Krasnoludy mnie wychowały... Ale to długa historia, a nie jestem typem, który dzieli się historiami życia, ze świeżo poznanymi osobami. - nekromanta z uznaniem kiwnął głową.
- To wyjaśnia Twoją siłę... - Sigion szybko dodał.
- I ogładę! - po czym oboje zaczęli się smiać.


https://scontent-arn2-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xaf1/v/t1.0-9/12366224_963531483722707_6375285450185723831_n.jpg?oh=cc08e9a6a1a9d6bb7f613cf50b9847d7&oe=571886AD

Offline

 
  • Index
  •  » Przygody
  •  » II - W martwym punkcie (Sigion & Cimeries)
Ikony

Nowe posty

Brak nowych postów
Tematy przyklejone
Tematy zamknięte

Rangi
Administratorzy
Moderatorzy
Zasłużeni
Użytkownicy

______________________________________________________________________________________________ ______________________________________________________________________________________________ ______________________________________________________________________________________________


______________________________________________________________________________________________ ______________________________________________________________________________________________ ______________________________________________________________________________________________ _______________________________________ ========================================================================

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi