Administrator
Tak jak obiecałem
Co sądzicie o pierwszej części ostatniej części (xD) przygód Eragona?
Według mnie, po pierwsze, nieco chybionym pomysłem chyba było dzielenie jej na dwie części. Cel tego zabiegu już zdemaskowaliśmy z Sziferem, co nie było trudne (dla przypomnienia - chęć polskiego wydawnictwa na większym zarobku). Dlaczego tak uważamy? Przyjrzałem się temu tomowi, i stanowi ok. 1/3 objętości Brisingr. No może mnie poniosło, ale mniej niż połowa. Można więc było wydrukować w jednym tomie, prawda?
Ale zostawmy to, przejdźmy do środka.
Zacznę od tego, że ta książka z wszystkich, które przeczytałem o Eragonie (4), jest zdecydowanie najsłabsza. Nie trzyma poziomu poprzedniczek, jest nudna. Rozbawił mnie (negatywnie) wątek o zajęczej wardze. Okej, fajnie, fajnie, ale jak to może zainteresować czytelnika? Kogo to obchodzi? Mam nadzieję że w finale będzie to miało jakieś znaczenie, bo jeśli nie, to stawiam krzyżyk Paoilniemu, który zmarnował kilkanaście stron na to, zamiast wpleść inny ciekawy wątek.
Jak już mówiłem, książka jest wg mnie nudna. Nie dzieje się chyba nic, co mogłoby zapaść w pamięci. Większość to opisy walk, i ja rozumiem, że trzeba opisać kampanię Vardenów, ale jeśli się nie jest Sapkowskim, to po co pchać się tak często i gęsto w pojedynki?
Najjaśniejszy punkt to chyba końcówka. Wysnułem nawet sobie taką małą teorię, że tom pierwszy kończył by się wcześniej, ale redaktorzy widząc jakie to jest słabe, postanowili dorzucić kilka dodatkowych stron, by zachęcić czytelnika po jeszcze jedną książkę. Na mnie to podziałało, chociaż tak czy inaczej bym kupił (lubię mieć pełne serie na półce ).
Podsumowując, jak dla mnie samo zakończenie to za mało, żeby książkę można było uznać za dobrą. Jest poprawna, ale nic ponadto. Oby ostatnia, zwieńczająca część przykryła niesmak po tej, inaczej szczerze się zastanowię nim kupię jakąś nową książkę C. Paoliniego, o ile jakąś jeszcze napisze (a z tego co wiem, planuje napisać coś w klimatach Sci-fi). Możliwe że moje negatywne uczucia wobec tej książki biorą się z tego, że, rozochocony poprzednimi, oczekiwałem ideału. Nie wyszło. Ale to tylko moje zdanie. Jakie jest wasze?
PS. Muszę poprosić Wampira żeby zajrzał do tego wątku, przyda się zdanie fanatyka
___
A ja? Czym ja jestem?
Kto krzyczy? Ptaki?
Kobieta w kożuszku i błękitnej sukni?
Róża z Nazairu?
Jak cicho!
Jak pusto. Jaka pustka!
We mnie..."
___
Offline
Jeśli o mnie chodzi, to miło przyjąłem fakt, że do Vardenów dołączył kotołaki Nawet zabawne było te "ćwir, ćwir", ale to i tak dosyć słaba historia. Podobało mi się to, jak Roran miał zająć miasto w tydzień i to, że nie wyszedł bez szwanku. Nie podobało mi się to, że Eragon użył mocy z Arenu i to, że stracił elfa. To było głupie. Elfy i tak już wyidealizowane przez Ch. Paoliniego, a tu jeden z lepszych magów ginie tak bezsensownie... Nie podobało mi się to, że Murtagh uciekł Dras-Leony i nic nie zrobił Eragonowi. Z Latwością mógł go zabić... Co z resztą potem drugi raz miał okazję zrobić. I to jak wygląda Eragon jako przywódca Vardenów... Phi! toć to dzieciak i się nie dziwię, że Arya go nie chce. Spodobało mi się to, że zarówno elfowie, jak i Glaedr upokarzali go, kiedy walczył na miecze. Ale nie podobało mi się to, że pod koniec, kiedy Solembum nie miał pojęcia o swojej przepowiedni, to nagle pojawiła się wskazówka... Przecież nic się tak nie dzieje. Już leszpe by było, gdyby którąś z tych nazw usłyszał przechodząc obok żołnierzy, którzy rozmawiali o starych czasach, czasach Jeźdźców i akurat jeden weteran znał starszą nazwę góry... Ale z jednej strony ciekawi mnie to, co tam znajdzie... Wiele niedociągnięć w tej książce. Roran polegający tylko na ludziach z Carvahall... Żenada. Nie wiem co tu jeszcze dodać. Amrasie, co Ci się rzuciło w oczy ( oprócz płonącej mąki ), o czym chciałbyś podyskutować??
Offline
Moim zdaniem najsłabsza część Eragona. Okej, rozumiem,opisy walk potrzebne, kampania Vardenów również. Ale żeby tak całą książkę? Poza tym Eragon wtedy tylko siedział na tyłku i nic nie robił. Tak samo jak spotkali Murtagha i Ciernia, to stwierdziłam, że szykuje się ciekawsza walka od razu, a nie - siedzieli po dwóch przeciwnych murach Dras-Leony i...nie wiem, na cud czekali? Jedyne, co mi się podobało w tej książce, to postać Angeli. To, że Paolini ją trochę przybliżył czytelnikom, bo zawsze ją lubiłam. Dzięki Bogu, że końcówka była jako taka, bo do przeczytania kolejnego tomu bym się chyba nie mogła zabrać (i tak bym to w końcu zrobiła. Bo nie lubię zaczynać jakiejś serii czytać i nie skończyć ).
Offline
Mam nadzieje, że będzie lepsza...
Offline
Niby tak się zapowiada, ale kto wie Na koniec Wszysscy powinni zginąć, albo tylko Arya, żeby Eragon cierpiał wieczne męki. I wcalę nie przewiduję, że wykradną Galbatorixowi ostatnie jajo, i zielony smok wykluje się dla Rorana i kiedyś będzie miał dziecki z Saphirą
Offline
Albo dla Aryi ;p
Offline
Mi to sie zdaje, ze Saphira wykituje, ale to pewnie tylko jakieś wykrzywienia
Offline
Niee, przecież musi być hepi end!! Zawsze jest przecież
Offline
Administrator
Ta, idę o zakład że zakończenie do bólu będzie przewidywalne
Żale już wylaliśmy, to może pogadamy o plusach. To ten... Ee... Fajnie, że to już końcówka, nie? xD
Jak smok będzie dla Rorana to chyba popełnię seppuke przed domem Paoliniego. To samo w przypadku Aryi. Niech już będzie, jak musi, dla Angeli lub Nasuady
___
A ja? Czym ja jestem?
Kto krzyczy? Ptaki?
Kobieta w kożuszku i błękitnej sukni?
Róża z Nazairu?
Jak cicho!
Jak pusto. Jaka pustka!
We mnie..."
___
Offline
Albo dla Elvy.
Offline
Administrator
Ja tam Elvy nie lubię. Smoka oddałbym zaś Orikowi
___
A ja? Czym ja jestem?
Kto krzyczy? Ptaki?
Kobieta w kożuszku i błękitnej sukni?
Róża z Nazairu?
Jak cicho!
Jak pusto. Jaka pustka!
We mnie..."
___
Offline
A krasnoludy były jeźdźcami? Pierwsze części czytałam bardzo dawno temu, więc nie pamiętam.
Ja też za Elvą nie przepadam, ale to przecież dziecko naznaczone przez smoczego jeźdźca takie przypuszczenia tylko. Lub ewentualnie tej małej z zajęczą wargą...chociaż nie, zbyt mało prawdopodobne. Zbyt mało przewidywalne.
Offline
Przewidywalne jest zaś, by galbatorix miał drugiego smoka Co wy na to?? Jeśli Eragon znajdzie sposób na złamanie czaru zapszysiężenia, to Murtagh będzie mógł mieć dzieci z Saphirąś. A własciwie Cierń
Offline
Administrator
Szifer napisał:
to Murtagh będzie mógł mieć dzieci z Saphirąś.
xD
Agnieszka ma rację, krasnoludy nie były w tym pakcie
Ale i tak pewnie będzie nudno i przewidywalnie.
___
A ja? Czym ja jestem?
Kto krzyczy? Ptaki?
Kobieta w kożuszku i błękitnej sukni?
Róża z Nazairu?
Jak cicho!
Jak pusto. Jaka pustka!
We mnie..."
___
Offline