Ogłoszenie


#1 2012-03-09 19:08:38

 Dearien

http://fotoo.pl//out.php/i126697_za-yadminh.jpg

22692500
Skąd: Ziemie Pomorskie
Zarejestrowany: 2010-07-25
Posty: 812
Punktów :   -39 

IV - Zryw (grupa operacyjna Amrasa)

Gładko stąpając po kamiennych płytach tuż na krawędzi koryta z uryną, Amras dał ręką znak, aby reszta drużyny podążyła za nim. Mieli do przebycia spory kawał drogi śmierdzącym labiryntem, więc trzeba się było spieszyć. Wychodząc z kanału w pałacowym ogrodzie mieli zajść posiadłość od tyłu i umożliwić uprowadzenie Dijkstry ich własnym tunelem.
- Spinaj pośladki, dziecko lasu, bo musimy się wyrobić. Inaczej nici z akcji! - zakrzyknął, a jego głos odbił się echem wśród ciemnych ścian, i kratowanych rur, z których co chwila dobiegały odgłosy szczurzych łap i kikimorzych żuwaczek.


http://t0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRxqPgBW4QmpI3ZFVP7mbg9rDykFP8FmXlmOK2apVAdGOA1TqAf

Offline

 

#2 2012-03-14 18:16:24

 Amras Helyänwe

Administrator

7892318
Skąd: Stamtąd
Zarejestrowany: 2010-07-24
Posty: 3484
Punktów :   -7 
.: Tu eşti dragostea vieţii mele.

Re: IV - Zryw (grupa operacyjna Amrasa)

Wszechobecny, złowróżbny dźwięk stawał się z każdą sekundą coraz bardziej nieznośny, świdrujący mózg, zwiastujący jakąś grozę, czyhającą na bohaterów w mroku tunelu.
Z drugiej jednak strony, co niby im może grozić? Tretogor powstał, co prawda, w miejscu elfiego miasta, lecz kanały były stosunkowo nowe. Kikimory stanowiły duże zagrożenie, tym bardziej, że miały gdzieś tutaj prawdopodobnie swoje gniazdo... Lecz nie to było najgorsze. Kikimory nie napawały Amrasa takim przerażeniem jak to coś, co było niewidoczne dla oka. Dlatego też popędzał swoje towarzyszki - za nic w świecie nie chciał marnować czasu i w ogóle ryzykować życia w starciu z jakimś monstrum, podczas gdy w perspektywie mieli jeszcze potyczki z wykwalifikowanym wojskiem Redanii.
Woda zmieszana z nieczystościami nieprzyjemnie chlupotała pod nogami, gdy mocno uszczuplona drużyna przebijała się w górę kanału, dążąc do jego wylotu w zamkowym stawie.
Szli już kilkanaście minut, gdy nagle Amras przystanął i nakazał ciszę, unosząc wysoko dłoń. Nasłuchiwał. Po sekundzie na jego twarzy pojawił się cień niepokoju, który przerodził się w determinację.
- Biegnijcie! - krzyknął do czarodziejki i Dralann, samemu rzucając się naprzód. Widział już w oddali nikłe światło, zwiastujący rychły koniec tunelu.
Nie wiedział dokładnie przed czym uciekają, nie miała czasu ni ochoty by się przypatrywać. Wiedział tylko że to coś jest słusznych rozmiarów, ma kilka par odnóży i jest głodne...


Amras x
Dralann
Yevererth


-----------------------------------------------------------------------------------------------



http://oi62.tinypic.com/lzmtx.jpg

___

A ja? Czym ja jestem?
Kto krzyczy? Ptaki?
Kobieta w kożuszku i błękitnej sukni?
Róża z Nazairu?
Jak cicho!
Jak pusto. Jaka pustka!
We mnie..."
___

Offline

 

#3 2012-03-14 19:15:13

Sarumo

Moderator

4806825
Skąd: warmińsko-mazurskie
Zarejestrowany: 2011-09-14
Posty: 2104
Punktów :   36 
WWW

Re: IV - Zryw (grupa operacyjna Amrasa)

Słysząc w oddali wielce podejrzany szmer wody przyspieszyła kroku. Dźgnęła w głownią sztyletu ociągającą się Yevereth. Uciekli kikimorom. Przeszli przez tunel I wyszli.



no kurwa, regulaminowy!


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------


There is a pleasure in the pathless woods,
There is a rapture on the lonely shore,
There is society where none intrudes,
By the deep Sea, and music in its roar:
I love not Man the less, but Nature more

Offline

 

#4 2012-03-15 16:13:37

 Radosny Rabarbar

http://oi60.tinypic.com/2zp2j5c.jpg

13204951
Skąd: Tam,gdzie diabeł mówi dobranoc
Zarejestrowany: 2011-04-12
Posty: 2502
Punktów :   -17 
WWW

Re: IV - Zryw (grupa operacyjna Amrasa)

- Ty sobie na za dużo nie pozwalaj - powiedziała chłodno do Dralann. Chętnie zrobiłaby to trochę głośniej, patrząc jednak na miejsce, w którym się znajdowali i to, że mieli misję, powstrzymała się. W dodatku odgłosy walki mogłyby zachęcić kikimory do podążenia ich śladami, a elf zapewne zacząłby narzekać, że się ociągają. Cóż, trudno.
- To co teraz? - zapytała, kiedy opuścili tunel.

Offline

 

#5 2012-04-05 16:23:40

 Amras Helyänwe

Administrator

7892318
Skąd: Stamtąd
Zarejestrowany: 2010-07-24
Posty: 3484
Punktów :   -7 
.: Tu eşti dragostea vieţii mele.

Re: IV - Zryw (grupa operacyjna Amrasa)

Amras odgarnął włosy, które natrętnie pchały się do oczu i rozejrzał się. Podobało mu się takie życie, z emocjami - gdy z trudem wymykając się kikimorom, szedł wprost w ręce wroga.
Tunel wychodził tuż nad pałacowy staw. Amras, dzięki swojej wrodzonej elfiej zwinności bez trudu z niego się wydostał, nie narażając się na kąpiel, jego towarzyszkom poszło to niewiele gorzej.

http://www.ogrod-japonski.wroclaw.pl/wp-content/uploads/2010/07/jp1.jpg

Ogrodowy pałac gęsto porośnięty był roślinami wszelkiego rodzaju i gatunku, toteż przekradnięcie się do samego pałacyku strzeżonego przez straż nie przysporzyło drużynie większych problemów. Raz tylko bliscy byli zdemaskowania, gdy Dralann nieumyślnie kopnęła kamień, który potoczył się chodnikiem i uderzył but wąsatego halabardnika. Nic z tego przykrego jednak nie wynikło dzięki zręczności Yevereth, która pociągnęła za sobą towarzyszkę w gęsty i wysoki żywopłot. Strażnik parsknął zaledwie pod nosem, po czym kontynuował drzemkę. Elfa zdziwiło to lekceważenie. Czyżby do pałacu nie dotarła jeszcze wieść o ich brawurowej akcji?
Kontynuowali podróż, z wiadomych względów kierując się na tyły kompleksu pałacowego. Po kilku minutach byli już na miejscu. Ich oczom ukazała się marmurowa ściana, gęsto porośnięta silną odmianą bluszczu. Amras popatrzył się na Dralann z głupim uśmiechem. Ta starała się zrobić lekceważącą minę, co jednak nie do końca się udało - jej samej również wpadł ten pomysł do głowy.
- Chcecie się wspiąć po tym na drugie piętro, po czym zeskoczyć na balkon i ruszyć na poszukiwania Dijkstry - bardziej stwierdziła niż zapytała Yevereth, bezbłędnie odgadując to, o czym myśleli.
Amras ustrzelił jedynego strażnika, po czym bezzwłocznie ruszyli do wykonania tego karkołomnego zadania.
Elf ostrożnie chwycił pnącze, po czym rozpoczął wspinaczkę. Okazało się to trudniejsze niż się spodziewał, czuł, jak roślina słabnie z każdym krokiem. Nie był pewien czy wytrzyma ciężar całej trójki.
Obawy okazały się jednak nieco na wyrost, i bohaterowie stali przed oszklonymi drzwiami balkonu. Zaczynał się najtrudniejszy etap.

Amras x
Dralann
Yevereth


-----------------------------------------------------------------------------------------------



http://oi62.tinypic.com/lzmtx.jpg

___

A ja? Czym ja jestem?
Kto krzyczy? Ptaki?
Kobieta w kożuszku i błękitnej sukni?
Róża z Nazairu?
Jak cicho!
Jak pusto. Jaka pustka!
We mnie..."
___

Offline

 

#6 2012-05-02 01:36:09

 Radosny Rabarbar

http://oi60.tinypic.com/2zp2j5c.jpg

13204951
Skąd: Tam,gdzie diabeł mówi dobranoc
Zarejestrowany: 2011-04-12
Posty: 2502
Punktów :   -17 
WWW

Re: IV - Zryw (grupa operacyjna Amrasa)

Wspinaczka może i nie należała do najprzyjemniejszych rzeczy, ale drużyna uporała się z zadaniem nadzwyczaj zwinnie. Po niedługim czasie cała trójka, lekko zdyszana, stanęła na balkonie pałacu. Drużyna spojrzała przez przeszklone drwi do wnętrza, po czym, kiedy upewnili się, że nikogo nie ma wewnątrz, zdecydowali się wejść do środka.
Pomieszczenie zostało urządzone z wielkim przepychem, jak na pałac przystało. Na ścianach wisiało mnóstwo obrazów, meble wykonane były z najlepszych materiałów, pełne złoceń czy posrebrzań.
- Już się napatrzyliście? - zapytała czarodziejka Dralann, oglądającą z zaciekawieniem stojące na stoliku kryształowe zastawy i Amrasa, który przyglądał się ze znudzonym wzrokiem portretom. - Przypominam, że jesteśmy tu po to, żeby wykonać zadanie.
Kobieta wyjrzała przez uchylone drzwi do kolejnego, równie bogato urządzonego pomieszczenia. Kolejny raz nie zauważyła nikogo, co trochę ją zdziwiło. Z dolnych kondygnacji dało się słyszeć przytłumione odgłosy walki.
Względna cisza panująca w pomieszczeniu została skutecznie zakłócona przez brzdęk tłuczonego kryształu. Yevereth odwróciła się i ujrzała kupkę szkła, które niegdyś było prawdopodobnie ozdobnym kieliszkiem.
- No tak. Wcale mnie to nie dziwi - skomentowała krótko. Na dolnych piętrach
- Proponuję przeszukać choć część pałacu - powiedział ktoś za jej plecami. - Jeśli nie znajdziemy tu tego,po co przyszliśmy, wracamy.

Jee, postarałam się. Niech ktoś inny dokończy, jest wpół 2 w nocy i mi się już nie chce

Offline

 

#7 2012-05-08 18:19:01

 Amras Helyänwe

Administrator

7892318
Skąd: Stamtąd
Zarejestrowany: 2010-07-24
Posty: 3484
Punktów :   -7 
.: Tu eşti dragostea vieţii mele.

Re: IV - Zryw (grupa operacyjna Amrasa)

- Proponuję przeszukać choć część pałacu - powiedział ktoś za jej plecami. - Jeśli nie znajdziemy tu tego,po co przyszliśmy, wracamy - rzekła Dralann, a Amras spojrzał na nią krzywo.
Idąc śladem Yev, sam wziął się ostrożnie za przeszukiwanie pomieszczeń. Dziwnym trafem zjawił się na rozległej klatce schodowej, a tam... Co za pech, byli już tak blisko!
Oczom elfa ukazała się iście dantejska scena. Co gorsza, jej głównymi aktorami byli jego towarzysze, i - w pewnym sensie - przyjaciele. Pełnię grozy dopełniał zaś fakt wyraźnej dominacji nad nimi gwardii królewskiej.
Biegnąc w stronę swoich towarzyszek, zwinął do kieszeni srebrną łyżkę.
- Zbierać się, Sigion, Helyas i Garvey potrzebują naszej pomocy! - mimo powagi sytuacji, elf pozwolił sobie na wyliczankę. - I zostaw to, Dralann - rzekł jeszcze do młodej dziewczyny. Ta w odpowiedzi odburknęła tylko, ewidentnie chowając coś za plecami. Ha, złodziej nigdy nie zniesie obecności innego złodzieja na swym terenie, chociażby i chwilowym.
Amras wysunął się naprzód, prowadząc resztę drużyny. Przykucnął za balustradą, nakładając strzałę na cięciwę. Kątem oka dostrzegł, jak Yevereth z cieniem uśmiechu na ustach rozważa możliwości zjechania w wir walki po poręczy, jednak prędko porzuciła ten pomysł, widząc prawdopodobnie potężny cios okutaną pięścią, jaki na szczękę przyjął Helyas. Dralann zaś zajęła miejsce w drugim rogu, zajmując dogodną pozycję do ostrzeliwania napastników. Najsampierw wybili garstkę stojącą jeszcze na schodach, bo - mimo tego, że żołnierzy było tylko kilku - skutecznie uniemożliwiali bohaterom w dole efektywną obronę, gdy musieli bronić się otoczeni. Z drzwi hallu bowiem wciąż napływały kolejne fale zastępów zbrojnych ludzi króla Radowida.
Gdyby Amras zorientował się cztery sekundy później, jego ciało z pewnością przypominałoby w tym momencie poduszkę z igłami młodej guwernantki. Tak się jednak nie stało, a elf rzucił się w przód, przez balustradę, lecąc na niższą kondygnację. Zamknąwszy oczy, zaczął modlić się, by przeżył ten szaleńczy skok. Usłyszał chrzęst i zawył, próbując zlokalizować miejsce złamania. Okazało się jednak że wrzask był na wyrost, a charakterystyczny dźwięk wydał kark człowieka, który miał to nieszczęście pełnienia funkcji miejsca zrzutu Amrasa.
Próbował krzyczeć do Deariena by biegli po schodach na wyższe, czyste - jak mniemał - piętra. Jego głos jednak utonął wśród okrzyków walczących i potępieńczych jęków umierających. Postawił więc na gesty, miał nadzieje, że jego dziewczyny zrobią to samo.
Druga, bojowa drużyna widocznie zrozumiała jego zamysły, gdyż wszyscy jak jeden mąż popędzili we wskazane miejsce.
Amras jednak dopiero teraz uświadomił sobie, że został sam, otoczony zewsząd wrogami, którzy zwietrzyli nieludzką krew. Czas jakby zwolnił. Elf odrzucił łuk, powolnym ruchem wyjął z pochwy miecz, z cichym, złowieszczym sykiem klingi, słyszalnym tylko przez niego. Stanął w lekkim rozkroku, a na ustach zakwitł mu uśmiech pogardy. Ten dzień kończył się pechowo.


Amras x
Dralann
Yevereth


-----------------------------------------------------------------------------------------------



http://oi62.tinypic.com/lzmtx.jpg

___

A ja? Czym ja jestem?
Kto krzyczy? Ptaki?
Kobieta w kożuszku i błękitnej sukni?
Róża z Nazairu?
Jak cicho!
Jak pusto. Jaka pustka!
We mnie..."
___

Offline

 

#8 2012-06-04 20:11:55

 Amras Helyänwe

Administrator

7892318
Skąd: Stamtąd
Zarejestrowany: 2010-07-24
Posty: 3484
Punktów :   -7 
.: Tu eşti dragostea vieţii mele.

Re: IV - Zryw (grupa operacyjna Amrasa)

...Amras podbiegł do pierwszego, zwiódł go balansem ciała i ciął ostrzem po karku. Wykorzystując pęd pierwszego ataku, nadział drugiego wyjęty jakby znikąd sztylet.
Chwilkę później sytuacja stała się, oględnie mówiąc, krytyczna. Po pierwszej fali energii i adrenaliny, gdy siły zaczęły go opuszczać, obskoczył go zastęp nowych żołnierzy. Elf już ledwo wytrzymywał, jednak ponownie - jakby znikąd - zjawił się niezawodny Sigion. Cholera, pomyślał Amras. Jak tak dalej pójdzie, do końca mojego życia nie spłacę mu długów...
We dwójkę udało im się utorować sobie drogę w górę schodów. Zgarnęli po drodze Helyasa, który zawieruszył się w sercu walki. Razem popędzili na marmurowe stopnie, osłaniani przez szypy Dralnn i zaklęcia magów.
Gdy byli już na górze, Garvey postanowił rozwiązać sprawę z przysłowiowym tupnięciem. Złożył skomplikowane zaklęcie, które momentalnie osłabiło konstrukcję schodów. Te zawaliły się chwilę później pod własnym ciężarem, przygniatając gruzem kilku nieszczęśników na dole, którzy nie zorientowali się w niebezpieczeństwie.
- Szybko, teraz, albo nigdy. To powstrzyma ich tylko na moment, zaraz pewnie przyniosą drabiny! - krzyknął sprawca zamieszania, pędząc na wyższe piętra pałacu. Reszta pobiegła za nim, niczym lemingi na rykowisku.
Po drodze minęli kilku strażników, którymi skutecznie zajęli się Dearien (2 zabicia), Amras (1 zabicie) i Sigion (2 zabicia). Nie martwiła ich niska liczebność straży, doszli do wniosku, że pewnie wszyscy zostali wezwani na dół - do odparcia ataku krasnoludów. Faktem jednak pozostawało to, że zaczynało im powoli brakować przestrzeni do ucieczki. Zaszli na 6 piętro - ostatnie - porządnie zmęczeni. Dearien poprowadził do komnaty, którą miał zajmować Dijkstra.
Przestąpili próg. Im oczom ukazała się przestronna komnata urządzona z należytym przepychem. Wybiedzonym bohaterom zabłysły tęsknie oczy, widząc te bogactwa. Nie było jednak czasu na szaber.
Na środku, wielkim łożu zaścielonym atłasami i jedwabiem, leżała młoda, martwa kobieta. Wszechobecne były ślady krwi, kawałki rozbitego szkła czy luster.
- Kurwa - wyrwało się Amrasowi. - Bri Cri już tu był. Nic tu po nas, zawracamy - wydał polecenie, ignorując badawcze spojrzenie Deariena. 
Elf ogromnego okna, uważając, by rozbite kawałki szyby nie poraniły jego skóry. Wychylił się na dół, dostrzegając cztery zwinięte, odcięte liny.
- No tak - rzekł bardziej do siebie. - Możemy założyć, że Sigismund jest bezpieczny pod skrzydłami Angusa. Pozwolicie, że zapytam: ma ktoś z was, tak całkowicie przypadkiem, kawałek liny? Albo chociaż jakiś inny sposób jak zejść na dół, nie łamiąc karku? Przypomnę, że droga, którą przyszliśmy jest jakby... Niedrożna - zaśmiał się z własnej językowej wpadki.



No, to kombinujcie i posuwajmy przygodę na przód ;p

Amras x
Dralann
Yevereth


-----------------------------------------------------------------------------------------------



http://oi62.tinypic.com/lzmtx.jpg

___

A ja? Czym ja jestem?
Kto krzyczy? Ptaki?
Kobieta w kożuszku i błękitnej sukni?
Róża z Nazairu?
Jak cicho!
Jak pusto. Jaka pustka!
We mnie..."
___

Offline

 

#9 2012-06-07 14:08:22

Sarumo

Moderator

4806825
Skąd: warmińsko-mazurskie
Zarejestrowany: 2011-09-14
Posty: 2104
Punktów :   36 
WWW

Re: IV - Zryw (grupa operacyjna Amrasa)

Nie posiadając liny, ani głowy do pomysłów, Dralann usiadła bezradnie na ziemi i z nudą wypisaną na twarzy, zaczęła bawić się nożem.
-Doprawdy, żadne z was, kretyni nie ma liny? To w takim razie wyskakiwać z portek. Zrobimy sobie własną...- Urwała widząc zażenowane spojrzenie elfa- Albo zaczekamy, aż jakiś przyjacielski smok przyleci nas uratować- Dodała.
Na niższym piętrze rozległy się kroki.


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------


There is a pleasure in the pathless woods,
There is a rapture on the lonely shore,
There is society where none intrudes,
By the deep Sea, and music in its roar:
I love not Man the less, but Nature more

Offline

 

#10 2012-06-08 23:46:51

 Radosny Rabarbar

http://oi60.tinypic.com/2zp2j5c.jpg

13204951
Skąd: Tam,gdzie diabeł mówi dobranoc
Zarejestrowany: 2011-04-12
Posty: 2502
Punktów :   -17 
WWW

Re: IV - Zryw (grupa operacyjna Amrasa)

- Wróćmy którąś z dróg, którymi przyszliśmy. Wiem, że to chore, żeby lecieć znów taki kawał drogi, może przy okazji wpaść na piwko do naszych najdroższych przyjaciół kikimor, ale, kurwa, macie jakiś lepszy pomysł? - popatrzyła na towarzyszy. Każdy z nich wyglądał gorzej od poprzedniego, zmęczeni, noszący plamy krwi,swojej bądź swoich ofiar. - W sumie, zawsze możemy tu zaczekać aż strażnicy przyjdą i się nami zaopiekują - dodała sarkastycznie. - Ewentualnie zawsze możemy skopać kilka tyłków.
Usiadła, czekając na decyzję kogokolwiek z drużyny. Nie chciało jej się nawet myśleć nad różnymi opcjami ich dalszego postępowania, a co dopiero wykłócać się z resztą o słuszność swojego zdania.

Offline

 

#11 2012-06-09 11:34:36

 Amras Helyänwe

Administrator

7892318
Skąd: Stamtąd
Zarejestrowany: 2010-07-24
Posty: 3484
Punktów :   -7 
.: Tu eşti dragostea vieţii mele.

Re: IV - Zryw (grupa operacyjna Amrasa)

Amras poczuł ciepłe powietrze, gdy płonąca strzała niemal ugodziła go w czoło. Chyba powinien dzisiaj, gdy się już sytuacja uspokoi, zrobić listę momentów, w których otarł się o śmierć. Wyszłaby chyba pokaźna, zważywszy na to, że dziś przynajmniej trzykrotnie mógł stracić życie. Pod warunkiem oczywiście, że dożyje spokojniejszej sytuacji.
Pirat tymczasem przejął kontrolę, chociaż nie umknęło badawczemu wzrokowi elfa, że jest sparaliżowany strachem. A strach nie jest dobrym doradcą. Mimo to, po chwili wahania, ruszył spiesznie za kompanią na dach. Zastanawiał się jaki może być tego cel, przecież...
Jego wątpliwości rozwiały się w momencie, gdy stawił niepewnie pierwszy krok na dachu pałacu. Uderzyła go od razu myśl - jak ludzie mogą być na tyle głupi, by stawiać budynki blisko pałacu? Przecież to dawało takie pole manewru dla potencjalnych skrytobójców, złodziei, czy - jak w tym przypadku - oddziałowi Wiewiórek! Wystarczyło trochę zwinności i odwagi, by - skacząc po budynkach - dostać się do wnętrza. Amras porzucił jednak tą myśl. Przecież jemu kolejny popis głupoty Dhoine był na rękę.
Przeskakując za Sigionem z murku na murek zręcznie niczym łania, obejrzał się przez chwilę do tyłu. Komnata Dijkstry rozgorzała konkretnym ogniem, pewnie zajęły się także już sąsiednie pomieszczenia. Szkoda. Taki ładny to był pałac.
Po kilku emocjonujących minutach zaszli głęboko w miasto. Tutaj strażników nie było tak wielu, więc zwolnili, uspokajając oddechy i rozkołatane serca. Mogli zagrozić im już tylko mieszczanie.
- Co teraz? Chowamy się w mroku ulic, szukamy waszej zapchlonej latryny, czy idziemy na żywioł? - zadał pytanie najemnik.
- Latrynę warto chyba odpuścić. Nie zaryzykuję szukania jej teraz, po nocy, gdy zmobilizowano cały Tretogor. Zamknęli też bramy, więc to także odpada. Nasuwają mi się dwie propozycje... - rzekł Amras, patrząc wnikliwie na wrota jakiejś kuźni, do której przylegała stajnia. Dziwne, zwykle takie budynki każe stawiać się poza murami miast, ze strachu przed zaprószeniem ognia... Powrócił jednak do podjętego wątku - Możemy skryć gdzieś tu naszą broń. Sami zdjęlibyśmy skrwawione ubrania, coś byśmy mogli zwędzić na przebranie z tego domu - wskazał dłonią najbliższy. - Po oręż moglibyśmy wrócić jutro, natomiast sami moglibyśmy wtopić się w tłum przerażonych wieśniaków i tak szukać możliwości ucieczki z miasta, każdy na własną rękę - elf postanowił przedstawić tą możliwość w jak najlepszym świetle, bo wydawała się najbezpieczniejsza dla jego towarzyszy. Zdawał sobie sprawę, że jemu samemu raczej by się nie udało przeżyć, zważywszy na jego rasę. Ale mógłby się tak przynajmniej zrewanżować za dotychczasową pomoc. - A drugi pomysł jest taki: tam, widzicie tą kuźnię? Do niej dobudowano stajnię. Możemy spróbować brawurowo, przebić się konno przez oddziały. Jakaś brama musi być otwarta! Ale to jest o wiele bardziej niebezpieczne. Wybierajcie.


-----------------------------------------------------------------------------------------------



http://oi62.tinypic.com/lzmtx.jpg

___

A ja? Czym ja jestem?
Kto krzyczy? Ptaki?
Kobieta w kożuszku i błękitnej sukni?
Róża z Nazairu?
Jak cicho!
Jak pusto. Jaka pustka!
We mnie..."
___

Offline

 

#12 2012-06-10 18:29:38

Sarumo

Moderator

4806825
Skąd: warmińsko-mazurskie
Zarejestrowany: 2011-09-14
Posty: 2104
Punktów :   36 
WWW

Re: IV - Zryw (grupa operacyjna Amrasa)

Dralann spojrzała kątem oka na Sigiona, starając się dokładniej przeanalizować jego pionierski plan.
-Ujebać mu te uszy! Mamy wszyscy nadstawiać karku za jego elfie czupiradło? Sigionie, przedrzemy się konno. Wówczas wszyscy mamy równe szanse, a i pieprzonych taktyk i magicznych sztuczek stosować nie trza. Chyba, że szanowne panienki- skłoniła się przed Yevereth, Garveyem i Helyasem- lękają się ruszyć szturmem. Wówczas możemy pobawić się w przebieranki. Jednakże wątpię by uniformy wypaliły. Wasze krzywe pyski są zbyt charakterystyczne i to i tak duże ryzyko. Szkoda mi twych błyszczących portek, jaśniepanie magiku- mruknęła z poważaniem- i twych elfich uszu, Amrasie- dodała, wyciągając  nóż.


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------


There is a pleasure in the pathless woods,
There is a rapture on the lonely shore,
There is society where none intrudes,
By the deep Sea, and music in its roar:
I love not Man the less, but Nature more

Offline

 

#13 2012-06-11 20:42:42

 Amras Helyänwe

Administrator

7892318
Skąd: Stamtąd
Zarejestrowany: 2010-07-24
Posty: 3484
Punktów :   -7 
.: Tu eşti dragostea vieţii mele.

Re: IV - Zryw (grupa operacyjna Amrasa)

Głos zabrała i Dralann.
- Sigionie, przedrzemy się konno. Wówczas wszyscy mamy równe szanse, a i pieprzonych taktyk i magicznych sztuczek stosować nie trza. Chyba, że szanowne panienki - tutaj ukłoniła się Yevereth, Garveyem i Helyasem - lękają się ruszyć szturmem.
- Rusz głową, dziewczyno. Szturmem chcesz? Nas jest siedmioro, ich... - Amras szacował chwilę. - Dwudziestu? Dwudziestu pięciu? W najprostszej linii do bramy, oczywiście. W całym Tretogorze pewnie ponad trzy setki. Skłonny jestem przyznać że każdy z nas jest wart więcej niż jeden żołnierz, ale bacz na to, że przewagi liczebnej nie oszukasz. Popieram pomysł Sigiona. Hełm dostatnio skryje moje przymioty, uważam też że to najlepszy pomysł na opuszczenie tego miasta w jednym kawałku. Decydujcie prędko, bo inaczej ktoś nas tu odkryje!


-----------------------------------------------------------------------------------------------



http://oi62.tinypic.com/lzmtx.jpg

___

A ja? Czym ja jestem?
Kto krzyczy? Ptaki?
Kobieta w kożuszku i błękitnej sukni?
Róża z Nazairu?
Jak cicho!
Jak pusto. Jaka pustka!
We mnie..."
___

Offline

 

#14 2012-06-14 23:07:14

 Radosny Rabarbar

http://oi60.tinypic.com/2zp2j5c.jpg

13204951
Skąd: Tam,gdzie diabeł mówi dobranoc
Zarejestrowany: 2011-04-12
Posty: 2502
Punktów :   -17 
WWW

Re: IV - Zryw (grupa operacyjna Amrasa)

- Szturmem - odparła czarodziejka starając się opanować. Po chwili jedyną pozostałością braku kontroli nad sobą był dziwny błysk w oczach. - Nie mam zamiaru jak pierwsza lepsza dziewka chować się w tłumie wieśniaków. Poza tym, skąd wiecie czy nam się uda ukryć? Tak to przynajmniej spróbujemy. Ale, w sumie decyzja nie do mnie należy. Róbcie co chcecie.

Offline

 

#15 2012-06-21 18:53:32

 Amras Helyänwe

Administrator

7892318
Skąd: Stamtąd
Zarejestrowany: 2010-07-24
Posty: 3484
Punktów :   -7 
.: Tu eşti dragostea vieţii mele.

Re: IV - Zryw (grupa operacyjna Amrasa)

Głos należał do Sigiona, który popierał pomysł elfa, z tą różnicą, że jego był doskonalszy i dawał większe możliwości. Ostatecznie najemnik jednak zwinnie wymigał się od jednoznacznej decyzji, więc Amras postanowił zadecydować, akceptując pomysł Sigiona.
- Zróbmy zatem jak mówisz. Tylko czy macie na tyle siły, by sami siebie nie zdemaskować? - zapytał retorycznie.
Zdjął łuk z ramienia, nakładając strzałę na cięciwę. Wcześniej nakazał to samo Dralann.
- Ja biorę tego z lewej - mruknął, po sekundzie namysłu dodał jednak, dla pewności - Tego, co stoi obok beczki.
Chwilę później dwa mordercze szypy wgryzły się żarłocznie odpowiednio w gardło i oczodół wartowników na bramie. Obaj zwalili się z bramy przez przednią barierkę, upadając u stóp Deariena. Magowie okazali się przy tym zbędni. Drużyna miała nadzieję, że w ogólnym szaleństwie nikt tego nie spostrzeże.
Elf rozejrzał się czujnie w obie strony. Nie widząc nigdzie wrogów, podbiegł i wciągnął jednego z trupów  mrok domu, przy którym stała reszta. Poprosił także o pomoc Helyasa, który niższego wartownika zarzucił sobie na ramię niby worek kartofli. Przy jego posturze mógł sobie na to pozwolić.
- Ten chyba będzie idealny dla ciebie, piracie - parsknął Amras, powołując się na podobne gabaryty obojga ludzi*. - Bacz tylko, byś nie skończył jak on.
Potem zaczął rozmyślać, co dalej. Potrzebowali jeszcze czterech przebrań, a czas naglił. Czas chyba wyruszyć na łowy, pomyślał Amras. Przewiesił na powrót łuk przez ramię, wyciągnął krasnoludzki sztylet z cholewy - prezent, który przekazał mu w obozie Sigion.
- Przymierzajcie fatałaszki, nie skaleczcie się tylko fiszbinami. My z Sigionem poszukamy wam więcej strojów - kpiarsko spojrzał na Deariena. Ciekawe, czy był na tyle odważny, by ruszyć z nimi na łowy? A może na tyle rozsądny, by nie opuszczać większości drużyny?



* Drugiego może ktoś sobie wziąć


-----------------------------------------------------------------------------------------------



http://oi62.tinypic.com/lzmtx.jpg

___

A ja? Czym ja jestem?
Kto krzyczy? Ptaki?
Kobieta w kożuszku i błękitnej sukni?
Róża z Nazairu?
Jak cicho!
Jak pusto. Jaka pustka!
We mnie..."
___

Offline

 
Ikony

Nowe posty

Brak nowych postów
Tematy przyklejone
Tematy zamknięte

Rangi
Administratorzy
Moderatorzy
Zasłużeni
Użytkownicy

______________________________________________________________________________________________ ______________________________________________________________________________________________ ______________________________________________________________________________________________


______________________________________________________________________________________________ ______________________________________________________________________________________________ ______________________________________________________________________________________________ _______________________________________ ========================================================================

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi