Ogłoszenie


#1 2012-02-23 17:04:40

 Dearien

http://fotoo.pl//out.php/i126697_za-yadminh.jpg

22692500
Skąd: Ziemie Pomorskie
Zarejestrowany: 2010-07-25
Posty: 812
Punktów :   -39 

III - Spotkanie (banda Deariena)

- Uważajcie na odchody. - rzucił Marco przez ramię, gdy szli wąską uliczką na dalekim końcu getta nieludzi. - Jeszcze tylko kawałek.
Czwórka ludzi, pośród chłodnych obłoków mgły przemykała zaułkami śmierdzącej nad wyraz brudnej dzielnicy. Po kilku kolejnych minutach znaleźli się na przy wyjątkowo dużej kupie śmieci.
- To tutaj. Gdzieś z boku musi być krata...
Krata była gdzieś z boku. Przez żelazne pręty prześwitywało koryto kanału miejskiego. Bez zbędnych pytań i marudzenia, drużyna wśliznęła się do środka. Szli przez sięgające do kostek ścieki długi czas. Co chwila słyszeli nad głowami turkot wozów kupieckich, które udawały się na targ, by ich właściciele mogli zająć najlepsze stanowiska. Z czasem przestali słyszeć turkot...

Kiedy w twarze wędrowców uderzył chłodny powiew wiatru, wszyscy odetchnęli z ulgą. Jakby na zawołanie, za zakrętem pojawiło się wyjście ze śmierdzącej rury. Ścieki spływały do stawu, gdzieś w lesie na obrzeżach miasta.
- Zaczekajcie. Nie ruszać się. - odezwał się Marco, gdy stanęli na błotnistym brzegu. - Zaraz tu przyjdą, by nas złapać.
Nie czekali nawet minuty, gdy w krzakach odezwał się szept napinanych cięciw, a z naprzeciwka wyszedł ku nim elf z obstawą dwóch krasnali.
- A wy czego? Ładnieście się wpakowali... wiecie, że zaraz wystrzelamy was jak kaczki?
- Zaczekaj, my z pomocą. - pospieszył z wyjaśnieniami Dearien.
- Ha, kolejni z pomocą? Co im się tak ostatnio zebrało?
- Chciałem powiedzieć, że mam zamiar wspomóc waszą społeczność, bo...
- Cisza! - warknął elf.
- Panie elfie, jesteśmy tu, aby pozabijać trochę ludzi. - powiedziała Dralann spinając łopatki, aby uwydatnić swój łuk.
- Ludzie... Nie cofniecie się przed niczym za garść monet, co? Nawet przed zdradą własnej rasy?
- Nie przyznaję się do swojej rasy. - odparował pirat.
Elf posłał mu paskudny uśmiech.
- Spływajcie stąd! Jak znikniecie za dziesięć sekund, nic wam nie zrobimy. Ostatnio przyjęliśmy już grupę ludzi, to wystarczy. Z nimi przynajmniej był jeden Aen Sidhe.
- Spotkaliście Amrasa? - ożywił się Helyas.
- A skąd wy go...
- To nas przyjaciel. - zełgał natychmiast Dearien. - Chciał przyłączyć się do komanda, a my zamierzaliśmy mu pomóc. Nieco się pokłóciliśmy i rozdzieliliśmy, ale znowu pragniemy wspomóc elfa.
- Hmmm... A powiedz mi, jak zamierzacie wesprzeć nas w sprawie, gdzie nie są wymagane silne ramiona i gruba skóra? Co jeśli szykujemy się na akcję znacznie bardziej skomplikowane, wymagające zamysłu taktycznego?
Pirat był na to przygotowany. Oparł dłoń na ramieniu Marco i przemówił:
- Ten człowiek zna tajne przejścia, kryjówki, plan uliczek Tretogoru, skład magazynów, stan uzbrojenia żołnierzy i system wart lepiej, niż własną matkę.
Wysoki elf ponownie posłał mu paskudny uśmiech.
- Może na coś się przydacie... Jestem Bri Cri. Witajcie w kryjówce Scoia'tael. Alvaen zaprowadzi was do namiotu. Widzimy się wieczorem.
Czterech ludzi spojrzało po sobie. Odnieśli jako-taki sukces. Ruszyli za krasnoludem wskazanym przez Bri Cri.


http://t0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRxqPgBW4QmpI3ZFVP7mbg9rDykFP8FmXlmOK2apVAdGOA1TqAf

Offline

 

#2 2012-02-26 20:23:16

Sarumo

Moderator

4806825
Skąd: warmińsko-mazurskie
Zarejestrowany: 2011-09-14
Posty: 2104
Punktów :   36 
WWW

Re: III - Spotkanie (banda Deariena)

Brzydki krasnolud z brzydką rudą brodą zaprowadził ich do równie brzydkiego i śmierdzącego nieludźmi namiotu. Dralann poczuła się przytłoczona nieludziową aurą. Krępowało ją to, że oto znajduje się wśród istot, które o dzierżeniu łuku, lasach, zbójnictwie i leśnym zbójnictwie wiedzą o wiele więcej niż ona.
Bard również był bardzo nieswój, ale jemu, jako grajkowi można było wybaczyć strach przed cięższym orężem w takich ilościach. I ten przed przed lekkim, a chyżym, również mnogo widocznym.
Wszedł z nimi do namiotu, sprawiając wrażenie jagnięcia pokornie podążającego pod nóż.
Pod nóż dosłownie. Do namiotu wszedł Amras elf ze swoją radosną komapniją. Ewidentnie nieprzyjazną w tejże chwili. Dziwak pan najemnik źle spoglądał na Dralann, aż powieki mu drżały, gdy próbował nie mrugnąć. Wiedźma pani Yevereth natomiast rzuciła zboczony uśmiech i strasznie z tego zadowolona usiadła przy towarzyszach.
Dearien, choć zapewne zadowolony ze spotkania brzydko spąsowiał i wyraźnie zaczął się krępować, jednocześnie przyjmując postawę 'wiem, kurwa po co tu jestem'.
Kochane Wiewiórki, które nakazały milczeć sprawdziły się doskonale, bo inaczej milczenie mogłoby się wydawać wyrazem jakże tragicznych uczuć bohaterów, którzy stali, milczeli, słuchali jak przez większość swych wspólnych przygód.


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------


There is a pleasure in the pathless woods,
There is a rapture on the lonely shore,
There is society where none intrudes,
By the deep Sea, and music in its roar:
I love not Man the less, but Nature more

Offline

 

#3 2012-02-28 22:05:08

 Dearien

http://fotoo.pl//out.php/i126697_za-yadminh.jpg

22692500
Skąd: Ziemie Pomorskie
Zarejestrowany: 2010-07-25
Posty: 812
Punktów :   -39 

Re: III - Spotkanie (banda Deariena)

- Szykujemy się do ostatniego zrywu. - zaczął Angus. Zatrzymał się na chwilę, spoglądając po twarzach zebranych. - Dlatego właśnie - kontynuował spokojnie - zebrałem tu was wszystkich. Nie możemy się dłużej ukrywać. Namierzyli nas.
- Skąd takie przypuszczenie, Bri Cri? - odezwał się starszy elf ze szkarłatną chustą.
- A stąd, że wysłali nam dzisiaj strzałą wiadomość, że jeżeli poddamy się dobrowolnie, to zetną nas, zamiast torturować i wieszać. - odparł Angus niewzruszenie. - Nawet znakomita akcja drużyny Amrasa nie była w stanie temu zapobiec. Teraz stajemy przed poważnym problemem.
- Co więc proponujesz? - zapytał inny Aen Sidhe.
- Najlepszą obroną jest atak, bracia. Nie mamy innego wyjścia jak tylko rozbić ich od środka. Z pomocą naszych nowych popleczników - Angus machnął głową w stronę Deariena i jego towarzyszy - ułożyliśmy pewien plan. W mieście od dwóch dni przebywa szlachetny pan Dijkstra, mózg redańskiego wywiadu. Porywając go, moglibyśmy wywalczyć sobie możliwość przetrwania. A mordując, śmierć chwalebną w obronie wolności. Przystępujemy do akcji jutrzejszej nocy, jednak do miasta przenikniemy już po śniadaniu. Jakieś pytania? - rzucił na koniec Bri Cri, chichocząc z własnego sarkazmu. Nie czekając na odpowiedź, począł przedstawiać szczegóły:
- Grupa ciężkozbrojnych krasnoludów pod wodzą Alvaena zaatakuje od strony naszego lasu boczną bramę. To da nam czas, abyśmy, podzieleni na malutkie drużyny, przemknęli tajemnymi szlakami i kanałami na dziedziniec donżonu.
- Musielibyśmy sforsować barykady i bramę. A przynajmniej wyrżnąć patrole. Nasza garstka może ich co najwyżej posiniaczyć! - obruszył się stary elf z chustą.
- Od tego właśnie są nasi nowi najemnicy. Maric, czy jak ci tam, powiedz no o twoich sekretach.
Pchnięty przez Deariena, złodziej wyszedł na środek. Spodziewając się karcących spojrzeń nieludzi, zamknął oczy i skulił się nieznacznie, jednak nic takiego się nie stało. Wszyscy patrzeli z zaciekawieniem.
- No więc... - nieśmiało zaczął Marco. - Jest kilka dróg do zamku nie wiodących przez główne ulice. Jest na przykład stara latryna...
- Tfu! - splunął któryś ze szkarłatnochustych.
- Oprócz tego, jest droga wiodąca po szczytach dachów. Jednak łatwo tam o połamanie nóg i zdemaskowanie. - Marco wytarł o ubranie spocone ręce. - Są dwa kanały wychodzące pod dziedzińcową studnią i koło stawu w zamkowym ogrodzie. Mamy też coś specjalnego... - powiódł nieco śmielszym wzrokiem po twarzach Wiewiórek. - Jest dawny tunel ewakuacyjny. Przez lata zaległ kurzem i szczurzym gównem, ale nadal można nim się przedostać do piwnic.
Wszyscy przez dłuższą chwilę zastanawiali się nad słowami człowieka. Inicjatywę przejął niespodziewanie Amras. 
- A czy w tym tunelu możemy zastać jedynie szczurze odchody? A nie na przykład królewską gwardię elitarną, czekającą z sieciami i kuszami na klar?
Marco spuścił głowę. Bał się elfa.
- Nie, ale całkiem możliwe, że kikimora odgryzie ci głowę. - rzekł Dearien. - Jednak z tego, co wiedziałem, potrafisz poradzić sobie z takim potworem, więc nie ma się co obawiać. O ile będziesz ostrożny.
Bri Cri z marsem na twarzy przyglądał się tej króciutkiej wymianie zdań.
- Eee, tak. - przerwał im w końcu. - Damy sobie radę z przedarciem się przez tunele. Co jednak zrobimy na zamkowym dziedzińcu?
- O ile krasnoludy dobrze się spiszą, powinniśmy mieć kilkanaście minut po desancie, zanim żołnierze ściągną na dwór główne siły. Dijkstra nocuje w sypialni koło głównej sali, na tyłach budynku. Dotarcie tam zajmie, łącznie z walką, niecałe pięć minut. To samo z powrotem. Więc jeśli wszystko pójdzie po naszej myśli, uciekniemy z mentorem redańskich szpiegów zanim noga tretogorskiego strażnika bramy postanie na śmierdzącym szczynami bruku dziedzińca. - kończąc wypowiedź Marco skłonił się i wrócił do swoich. Po omówieniu kilku kwestii strategicznych, Bri Cri powiedział tak:
- To teraz czas, abyśmy dobrali się w drużyny. Ja wezmę Chiredana, Triviela i... i nikogo więcej. Pójdziemy stara latryną. Chiredan i Triviel westchnęli głośno i z wyraźnym wyrzutem. - Teraz kolej na... Amrasa. Z kim chcesz iść?
Wzrok elfa długo wędrował po twarzach zgromadzonych, aż w końcu zdecydował się na wybór towarzyszy...


http://t0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRxqPgBW4QmpI3ZFVP7mbg9rDykFP8FmXlmOK2apVAdGOA1TqAf

Offline

 

#4 2012-03-01 16:10:07

Sarumo

Moderator

4806825
Skąd: warmińsko-mazurskie
Zarejestrowany: 2011-09-14
Posty: 2104
Punktów :   36 
WWW

Re: III - Spotkanie (banda Deariena)

Dralann próbowała nie dawać po sobie poznać, jakoby zaskoczył ją wybór elfa. Niech sobie myślą, że w łuku zaprawiona jest tak dobrze, że elf, nawet jeśli niezbyt przychylny weźmie ją ze sobą ze względu na te nieprzeciętne umiejętności.
Pokłoniła się nisko przed elfem charakterystycznie wywijając dłońmi.
-Masz mój łuk!


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------


There is a pleasure in the pathless woods,
There is a rapture on the lonely shore,
There is society where none intrudes,
By the deep Sea, and music in its roar:
I love not Man the less, but Nature more

Offline

 

#5 2012-03-02 21:22:37

 Dearien

http://fotoo.pl//out.php/i126697_za-yadminh.jpg

22692500
Skąd: Ziemie Pomorskie
Zarejestrowany: 2010-07-25
Posty: 812
Punktów :   -39 

Re: III - Spotkanie (banda Deariena)

Pirat przyglądał się wszystkiemu ze spokojem. A przynajmniej tak wyglądało to z oczu zgromadzonych. W rzeczywistości czuł niepokój, obezwładniający jego kończyny w miarę, jak postępowały rozmowy. Dotknęły go wątpliwości i to paskudne uczucie, że nic nie można zmienić. Podjął decyzję. Mógł się nie mieszać, zachować neutralność. Ale ludzie są słabi. Ulegają porywczym ideom i wizjom, bezgranicznie wierząc w ich słuszność nawet wtedy, gdy sami nie mają pojęcia o ich istocie. A Dearien, syn zwykłego żeglarza jakich pełno na Skellige, był człowiekiem.

Gdy Amras dobrał ludzi do swojej kompanii, korsarz gorączkowo rozejrzał się po namiocie. Chciał poznać skład swojej drużyny. Helyas. Żadna rewelacja. Kto jeszcze? Wygląda na to, że został Sigion. O, nie jest źle. Może się dogadają. Wszedł Garvey. Czarodziej nie przepadał za piratem, ale może przynajmniej zechce współpracować. No, jakoś to będzie.

Gdy po chłodnym pożegnaniu wszyscy rozeszli się do swoich noclegowni, Dearien wybrał się na krótki spacer. Odnalazłszy małą polankę w lesie pomachał trochę mieczem, rozprostowując stawy i przygotowując się do nadciągającej walki. Orzeźwiony chłodnym powietrzem, dotarł do namiotu, gdzie czekał już Sigion z Yevereth. Amrasa i reszty jeszcze nie było. Przywitał się ze starymi znajomkami. Gdy zorientował się, że nie żywią do niego urazy, przystąpił do integracji. Pograli elfimi kośćmi, pośmiali się, porozmawiali. Nie pili dużo, bo wiedzieli co przyniesie jutro.


http://t0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRxqPgBW4QmpI3ZFVP7mbg9rDykFP8FmXlmOK2apVAdGOA1TqAf

Offline

 

#6 2012-03-05 18:45:49

 Dearien

http://fotoo.pl//out.php/i126697_za-yadminh.jpg

22692500
Skąd: Ziemie Pomorskie
Zarejestrowany: 2010-07-25
Posty: 812
Punktów :   -39 

Re: III - Spotkanie (banda Deariena)

- Bo ja wiem? Sądzę, że mamy szanse. Scoia'tael się porządnie zdeterminowani, a to już połowa sukcesu. - Dearien przejął kości od Yevereth i rzucił. - Musiałoby się stać coś naprawdę złego, żeby zniweczyć całą akcję. A plan dopracowaliśmy dość szczegółowo. Zresztą, jutro wszystko się okaże. - korsarz wychylił kufel piwa, nie patrząc nawet na swoje beznadziejne kostki. Chwilę później pożegnał towarzyszy, rozebrał się i położył spać. A śnił o rzeczach bardzo przyjemnych.

Następny dzień był pełen napięcia. Bez słowa całe komando przygotowało się do walki zanim opadła poranna mgła. Gdy słońce wzeszło ponad korony drzew, wszyscy dawno zniknęli w kanale ściekowym. Grupa uderzeniowa krasnoludów jednak udała się w innym kierunku. Ruszyła dalej w las, zagrzebując się w zaroślach możliwie blisko murów miejskich. Powietrze wydawało się ciężkie, mimo że wiał ożywczy wiatr, dający znać o sobie nawet wśród smrodu kanałów. Nie odzywając się do siebie słowem, grupa elfów i ludzi doszła do wejścia pod dzielnicą nieludzi. Wychodzili dwójkami lub pojedynczo w nieregularnych odstępach czasu, nie mniejszych niż pół godziny. Mięło południe, gdy wszyscy spotkali się w obskurnej knajpie w getcie. Amras, Dralann, Yevereth. Angus Bri Cri, Triviel, Chiredan. Czterech anonimowych Aen Sidhe z chustami oraz Helyas, Garvey, Sigion, Marco i Dearien. Tretogorski złodziej nie zabawił w knajpie długo. Kiedy dał Angusowi dokładne szkice terenu akcji, udał się do swojego domu.

Tego dnia spadł pierwszy śnieg. A Marco, otoczony aureolą wirującego puchu z pogodną miną maszerował w kierunku kamienicy z prywatną latryną i dopływem ciepłej, bieżącej wody, którą dzierżawił za grosze. Miał w planach rozsiąść się w fotelu z ulubioną fajką i książką. O tak, miał spokój, podczas gdy reszta szykowała się na śmierć z rąk obleczonych w kolczugi gwałcicieli.

- Ten Twój koleżka nie miał czasem pomóc w akcji? - zapytał powoli Angus pirata. - Tak bezceremonialnie nam spieprzył, tchórz jeden. A deklarował pomoc.
- Nie. To ja się zaoferowałem. Razem z Dralann i bardem. Marco jedynie pomógł ułożyć plan. Sam liczyłem skrycie na jego zbrojną inicjatywę, ale on się nie nadaje do wojaczki.
Przez dłuższą chwilę w pomieszczeniu panowała cisza. Przeciąg niemiłosiernie kąsał stawy kolanowe, łokcie i nadgarstki. Zimna zupa, którą każdy dostał, zamieniła się w zielonkawy budyń. Cała kompania wpatrywała się w mapę rozłożoną na stole. Co jakiś czas Angus jechał palcem po którejś z linii, ale za każdym razem wzdychał ciężko i odrywał rękę od blatu.

- Pan Edelwander Krimson? - zapytał spod olbrzymich wąsów sierżant. Stało za nim dwóch halabardników.
- To ja. - skłonił się Marco, przyznając się do swojego urzędowego imienia.
- Wiemy, że w nie byle jakim towarzystwie się pan obraca.
Marco zbladł.
- Nie, - kontynuował sierżant - nie chodzi mi o nieludzi. To plebs. Mówię o tych bogatych kupcach z Novigradu. Są bardzo, bardzo bogaci. Mają na tyle dużo pieniędzy, że nie szkoda im fortuny na przekupienie królewskich żołnierzy i nakłonienie do morderstwa. - nie czekając na odpowiedź złodzieja, strażnik pchnął go długą finką między żebra. Krew wyciekła wartkim strumieniem z ust Marco, który zaledwie minutę później leżał za śmietnikiem, nie owinięty nawet w prześcieradło. I koniec.

- Postanowione, ja z Angusem i Trivielem idę latryną. Stamtąd po balustradzie balkonu na głównykorytarz i przez labirynt pokoi do szanownego Dijkstry. Ale co z wami? Jakaś strategia, specjalne koncepcje, błyskotliwe uwagi? Czy mamy się trzymać ogólnych założeń? -  Chiredan przerwał ciszę, która zaległa tak gęsto, że można było krajać ją nożem.


http://t0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRxqPgBW4QmpI3ZFVP7mbg9rDykFP8FmXlmOK2apVAdGOA1TqAf

Offline

 
Ikony

Nowe posty

Brak nowych postów
Tematy przyklejone
Tematy zamknięte

Rangi
Administratorzy
Moderatorzy
Zasłużeni
Użytkownicy

______________________________________________________________________________________________ ______________________________________________________________________________________________ ______________________________________________________________________________________________


______________________________________________________________________________________________ ______________________________________________________________________________________________ ______________________________________________________________________________________________ _______________________________________ ========================================================================

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi