jak ostatnio czytałam wiedźmina, to spisywałam co fajniejsze teksty. i tak, sprawdzając, coby sie nie powtarzało:
Daj, ać ja pobruszę, a ty skocz do piwnicy po piwo. (Jaskier)
Masz lat blisko 40, wyglądasz na blisko 30, wyobrażasz sobie, że masz nieco ponad 20, a postępujesz, jakbyś miał niecałe 10.
Za stodołą, gdzieś na płocie
Kogut gromko pieje.
Zaraz przyjdę, miła, do cię
Ino się odleję. (Jaskier z kolegami)
- Gdyśmy dostali wasz list i jasne się stało, że spotkamy się właśnie w Rivii, kombinowaliśmy z Zoltanem, czym by tu was podjąć. Kombinowaliśmy, kombinowaliśmy, aż nam się od tego kombinowania sikać zachciało, zaszliśmy tedy do nadjeziornej olszynki. Patrzymy, a tam zatrzęsienie wręcz ślimaków winniczków. Wzięliśmy więc wór i nałapaliśmy milutkich mięczaków, ile tylko w ten wór wlazło...
- Dużo nam uciekło - pokiwał głową Zoltan Chivay. - Myśmy byli krzynkę pijani, a one diablo szybkie.
Każdy szermierz dupa, kiedy wrogów kupa.
A Regis dowodził, że najlepszą bronią na wampiry jest srebro, wesoło machając srebrną łyżeczką .
Świat się zmienia, słońce zachodzi, a wódka się kończy. (Jaskier)
- Jaskier! Nie śpij w siodle!
- Ja nie śpię. Ja twórczo myślę.
– Pić mi się chce. Napiłbym się czegoś przed jedzeniem. Mam trochę ziół, przyrządzę sobie naparu. Babko, znajdzie się tu w chacie ukrop? Ukrop, pytam, znajdzie się? (Jaskier)
Siedząca przy przypiecku staruszka, matka bartnika, podniosła głowę znad cerowanej skarpety.
– Znajdzie, gołąbeczku, znajdzie – zamamlała. – Ino, że wystudzony.
Lepiej bez celu iść naprzód niż bez celu stać w miejscu, a z pewnością o niebo lepiej, niż bez celu się cofać. (Regis)
– Nowi? – rozdarł się sierżant. – Z werbunku? Dawać papiery! Nie stać, kurwaa! W lewo zwrot! Wróć, kura, w prawo! Biegiem marsz! Wróć, kurwa! Słuchać i zapamiętać! Najsampierw, kurwa, do prowiantmajstra! Pobrać rustunek! Kolczugę, skórznię, pikę, kura, hełm i kord! Potem na musztrę! Być gotowym do apelu, kurwa, o zmierzchu! Maaarsz!
– Zaraz – Jarre rozejrzał się niepewnie. – Bo ja chyba mam jednak inny przydział...
– Jaaak?!?
– Przepraszam, panie oficerze – Jarre poczerwieniał. – Idzie mi tylko o to, aby zapobiec ewentualnej pomyłce... Albowiem pan komisarz wyraźnie... Wyraźnie mówił o przydziale do be-pe-pe, więc ja...
– Jesteś w domu, chłopie – parsknął sierżant, rozbrojony nieco „oficerem”. – To jest właśnie twój przydział. Witaj w Biednej Pierdolonej Piechocie.
Jeśli Dijkstra twierdzi, że jest południe, a dookoła panują nieprzebite ciemności, należy zacząć niepokoić się o losy słońca.
w niektórych miejscach nie mam, kto to mówił, ale to sie domyślita.
Ostatnio edytowany przez Isenne (2011-12-19 19:36:58)
Offline
a, co do waszej dyskusji o Kiri z Kintry i tak dalej:
znam takich, co czytali o Siri z Sintry, która była córką Pafety
Offline
nie, bo był w końcu Wiedźmin, a nie Fiedźmin
Offline