Ogłoszenie


#1 2011-10-13 19:49:30

 Amras Helyänwe

Administrator

7892318
Skąd: Stamtąd
Zarejestrowany: 2010-07-24
Posty: 3484
Punktów :   -7 
.: Tu eşti dragostea vieţii mele.

IV - Vanessa

Późnym wieczorem tego samego dnia bohaterowie dotarli do niewielkiego miasteczka na południu od Rinbe.
Kensington nie było wielkim miastem. Niemniej jednak posiadało własną, pokaźną świątynię, ratusz i rynek z prawdziwego zdarzenia. A także, z czego zresztą słynęło, w nim mieszkał jeden z najlepszych kowali w tej części Redanii.
Drużyna skierowała swoje pierwsze kroki do karczmy. Czas naglił, ściemniało się, a powszechnie znaną prawdą było, że to właśnie w gospodach wie i mówi się najwięcej.
Sigion wypatrzył wolny stolik i poprowadził tam resztę towarzyszy. Wszyscy zaczęli bacznie rozglądać się po zgromadzonych ludziach. Wcześniej ustalili, że niczego nie będą zamawiać, mieli działać szybko, mimo to Amras dostrzegł tęskne spojrzenia barda, które rzucał ten na przeróżne trunki za barem.
Przy stoliku obok siedziało trzech mężczyzn w kwiecie wieku, bynajmniej nie narzekających na głód. Jeden z nich wstał i ruszył chwiejnym krokiem w kierunku prowizorycznej toalety na tyłach przybytku.
-Ech, szkoda chłopa, bo przecie mistrz w swym fachu pełną gębą, nawet wielkie pany u niego zamawiają broń - rzekł jeden z nich do drugiego.
Elf nadstawił uszu.
- Takie to już życie, bracie. Nijak nie zaradzi miłości - odpowiedział tamten. Smutno się zaśmiali.
Obaj po chwili się podnieśli i ruszyli do wyjścia, nie czekając na swojego kompana. Ten wrócił zresztą niedługo po nich i rozglądał się ze zdziwieniem za swymi towarzyszami.
Amras ruszył w jego kierunku i z lekkim wahaniem do niego i nawiązał rozmowę.. Wcześniej dał znać reszcie by mieli baczenie na zdarzenia i przysłuchiwali się rozmowie.
- Mistrz Brian? Przyjąłby pan moje - nasze - zlecenie?
- Ano, we własnej osobie. Co byśta chcieli?
- Mistrzu, wiemy, że jesteś jednym z najlepszych specjalistów w swoim fachu w niemal całej Redanii. Nasza prośba będzie więc dla ciebie jedynie błahostką. Potrzebujemy srebrnego miecza... I kilku innych świecidełek.
- Srebrny miecz, psiakrew! Wiedźminy się znalazły! - Krzyknął zapitym głosem mistrz Brian, zanosząc się przy tym kaszlem. Po opanowaniu się kontynuował - Ale w sumie, nie moja sprawa. Już nie takie zlecenia żem przyjmował.
- To znaczy że możemy na ciebie liczyć, mistrzu? Świetnie! Ile będzie to kosztowało?
Kowal zmierzył wzrokiem swojego rozmówcę, następnie rzucił okiem na jego towarzyszy. Podrapał się po kędzierzawej czuprynie, i rzekł:
- Zwykle za takie cacko biorę 1000 koron novigradzkich... - na te słowa Amras przełknął głośno ślinę. Kowal kontynuował jednak. - Tak się jednak właśnie składa, że... Zrobię to dla was gratis. To znaczy, hmm, jak mawiał mój znajomy krasnolud, kutwa straszna psia jego mać, transakcja będzie bezgotówkowa. Przysługa za przysługę - wyszczerzył zęby w dziurawym uśmiechu - Stoi?
- Jaka to przysługa? - Zapytał zaciekawiony elf.
- Widzisz panie elfie, otóż mam taki problem sercowy... To znaczy, moja piękna córka, Vanessa go ma. Ta sławna na całe miasteczko czarnowłosa piękność zakochała się po uszy w... w zbóju! W rozbójniku, kurważ jego mać! Miarkujecie, panie? Dyć to się w głowie nie mieści! Nie godzi się! - wykrzyczał kowal z pasją. - Waszym zadaniem byłoby wybicie go jej z głowy, najlepiej raz, a dobrze - mówiąc to, wykonał jednoznaczny gest kciukiem w okolicy gardła. - W zamian dostaniecie ostrze, a resztę towarów dostaniecie po promocyjnej cenie. Oczywiście jednak - zastrzegł rzemieślnik - srebro musicie mi dostarczyć we własnym zakresie.
-Muszę się naradzić z moimi kompanami. Proszę, mistrzu, zaczekaj tutaj, to nie powinno potrwać długo.
Młody elf ruszył do stolika kompanów i zrelacjonował przebieg całej rozmowy. Czekał na to, co drużyna postanowi.


// Troszkę się rozpisałem Ale to oczywiste we wstępie, musiałem wam nakreślić nowe realia xd

Amras X
Sigion
Yevereth
Garvey
Helyas
Almáriel (z wolną ręką, może już się sama wprowadzić )
Dearien
Dralann (tak jak w przypadku Wilczycy )


-----------------------------------------------------------------------------------------------



http://oi62.tinypic.com/lzmtx.jpg

___

A ja? Czym ja jestem?
Kto krzyczy? Ptaki?
Kobieta w kożuszku i błękitnej sukni?
Róża z Nazairu?
Jak cicho!
Jak pusto. Jaka pustka!
We mnie..."
___

Offline

 

#2 2011-10-13 20:24:52

 Szifer

Użytkownik

9810473
Zarejestrowany: 2011-02-06
Posty: 5022
Punktów :   -5 

Re: IV - Vanessa

- To tylko jeden zbój. zajmowałem się już takimi zleceniami. - Sigion wzruszył ramionami - Nic specjalnego. No może z wyjątkiem tego, czym nasz "przyjaciel" ma zamiar się odwdzięczyć... 1000 novigradzkich koron, a on to zrobi za zabicie pierwszego lepszego zbója! Nie wiem jak wy, ale ja bez zastanowienia mogę się zgodzić. Toć to wystarczy dobry cios toporem, a i ze zbója jakie łupy mogą być. - Sigion się uśmiechnął. Nie wiedział co było w tym elfie. Darmowy srebrny miecz za taką przysługę!!! 1000 novigradzkich koron plus zniżki na resztę broni! Dlaczego on nie miał takiego szczęścia? Zaraz. Miał. W końcu przyłączył się do tej drużyny.
- Jeszcze jedna sprawa. Kto dostanie ten miecz? - to w zasadzie interesowało go najbardziej. W końcu chyba każdy chciałby mieć to cacko.

Amras X
Sigion x
Yevereth
Garvey
Helyas
Almáriel (z wolną ręką, może już się sama wprowadzić )
Dearien
Dralann (tak jak w przypadku Wilczycy )


https://scontent-arn2-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xaf1/v/t1.0-9/12366224_963531483722707_6375285450185723831_n.jpg?oh=cc08e9a6a1a9d6bb7f613cf50b9847d7&oe=571886AD

Offline

 

#3 2011-10-14 17:14:51

 Dearien

http://fotoo.pl//out.php/i126697_za-yadminh.jpg

22692500
Skąd: Ziemie Pomorskie
Zarejestrowany: 2010-07-25
Posty: 812
Punktów :   -39 

Re: IV - Vanessa

- A gdyby tak - wtrącił się niespodziewanie i śmiało Dearien - trochę pokombinować? Jeśli zyskamy ten miecz pół darmo, to każdy nadęty rycerz zakonny z dostępem do skarbca rzuci się na taki towar. Możemy go opchnąć nawet za 1700 koron. - popatrzył po twarzach towarzyszy, ale jedyne co odczytał to spojrzenie maciory broniącej prosiąt, które strzelało z oczu Sigiona. - A następnie - kontynuował już z mniejszą pewnością siebie - moglibyśmy kupić resztę potrzebnej broni, a problem braku miecza rozwiązalibyśmy w sposób średnio uczciwy. To znaczy... moglibyśmy taki oręż ukraść... bo w pobliżu, to znaczy w porcie novigradzkim jest magazyn... i tam mają takie... tego rodzaju przedmioty. - starał się utrzymać impet wypowiedzi, ale mordercze spojrzenie najemnika kompletnie zbiło go z tropu. Zwrócił swój wzrok na Amrasa i oczekiwał cienia aprobaty.


http://t0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRxqPgBW4QmpI3ZFVP7mbg9rDykFP8FmXlmOK2apVAdGOA1TqAf

Offline

 

#4 2011-10-14 21:18:34

 c4wjajach

Użytkownik

48946049
Skąd: Za daleko...
Zarejestrowany: 2011-05-28
Posty: 2546
Punktów :   -1 
.: spam-master

Re: IV - Vanessa

Helyas słuchał tej rozmowy z niewielkim przejęciem. Ku widocznym zdziwieniu elfa wyjął z plecaka ostatnią butelkę piwa.
- Sądzę,- dołączył się do rozmowy- że Dearien, ma rację. Z tym portem to wolałbym od razu nie decydować.- przy tych słowach spojrzał na Amrasa jakby chciał mu powiedzieć "On może kłamać!".
- Chociaż pomysł ze sprzedażą miecza jest bardzo dobry. Każdy tu potrzebuje pieniędzy, a to dobra okazja do zarobku, jednak... nie mamy pojęcia kim jest zbój. Równie dobrze może to być i herszt bandy. Lepiej dopytać się o więcej szczegółów zanim się zgodzić.- po zakończeniu zdania spojrzał z niemiłym uśmiechem na swoją sakiewkę. Pieniądze się przydadzą, tylko pytanie czy to faktycznie będzie takie łatwe? Bard wyczuwał jakiś haczyk w tym wszystkim. 1000 koron za byle zbója... niemożliwe.

Offline

 

#5 2011-10-14 23:36:38

 Radosny Rabarbar

http://oi60.tinypic.com/2zp2j5c.jpg

13204951
Skąd: Tam,gdzie diabeł mówi dobranoc
Zarejestrowany: 2011-04-12
Posty: 2502
Punktów :   -17 
WWW

Re: IV - Vanessa

- Czysty zysk - podsumowała wypowiedź elfa. - Mam na myśli miecz, który dostaniemy praktycznie za nic.
Brian ma córkę? Ah tak, faktycznie, to rozpieszczone dziecko, które miało wszystko to, czego jej nie było dane zaznać. Kiedy Reva była mała, bardzo zazdrościła Vanessie.
- Jednak musimy liczyć się z tym, że cel może nie być sam. Prawdopodobnie będzie miał kompanię. To nawet i lepisj. Sześć osób na jedną...za bardzo nierówna walka, żadnej satysfakcji z wygranej. Co do sprzedarzy srebrnego miecza... - urwała na chwilę - Moim zdaniem nie jest to dobry pomysł. - Ściszyła głos. - Kradzież innego, zależy kiedy. Wszyscy wiedzą, że Brian robi najlepsze ostrza, po co więc zamieniać najlepszy miecz na jakiś niewiadomego pochodzenia? Natomiast jeśli chcielibyśmy sprzedać ten kradziony miecz...no, to całkiem odwraca sytuację. Moglibyśmy również zachować oba dla siebie...jeśli w ogóle się zdecydujemy na...hm...przywłaszczenie sobie mienia publicznego. Duże ryzyko - uśmiechnęła się przebiegle - ale warta tego nagroda. Od razu mówię, że na samo wyniesienie miecza się nie piszę. Owszem, zdarzało mi się kiedyś kraść, ale co innego zwinąć coś z mało strzeżonego miecza, a nie wynieść z magazynu, wkoło którego przemieszcza się codziennie bardzo dużo ludzi. Wyniesienie srebrnego miecza jest ponad moje siły. Ah, i mam jeszcze pytanie. Ktoś się zastanawiał, skąd my wytrzaśniemy srebro albo pieniądze na kupienie go? - powiodła wzrokiem po kompanach. - I czy wam nie wydaje się również, że jest w tym ukryty jakiś haczyk? Bo moim zdaniem 1000 novigardzkich koron za zabicie byle zbója to dość dużo, żeby nie powiedzieć, że znacznie za dużo.

Offline

 

#6 2011-10-15 17:24:45

 Amras Helyänwe

Administrator

7892318
Skąd: Stamtąd
Zarejestrowany: 2010-07-24
Posty: 3484
Punktów :   -7 
.: Tu eşti dragostea vieţii mele.

Re: IV - Vanessa

Amras patrzył w zaciekawieniu na nieudolne próby zabłyśnięcia przez Deariena.
- Wiesz, mój przyjaciel opowiadał mi kiedyś o takim państwie... Nie pamiętam jego nazwy, coś z polem związanego. W każdym razie leży ono między Nilfgaardem a Ofirem, dwoma mocarstwami, które od lat próbują zająć tereny tego państwa... I nie mogą tego dokonać. Mieszkańcy tego kraju są znani z tego, że strasznie kombinują. Kiedyś ich uczony próbował dowieść, że to Kontynent krąży wokół słońca, nie na odwrót! - parsknął szyderczym śmiechem - za co zresztą omal go nie spalono na stosie. Pochodzisz może stamtąd?
Następnie elf spojrzał po raz pierwszy ze szczerym podziwem na barda, a także na Yevereth.
- No i zaczynacie dobrze kombinować. 1000 koron za zbója? Niedorzeczność. Nawet za całą bandę, to po prostu nieopłacalne. Moglibyśmy założyć że Brian jest taki bogaty i mu wszystko jedno, ale w takim przecież wypadku już dawno miejscowi by się uporali z tym problemem. Coś tu jest nie tak. I nie dzielmy skóry na niedźwiedziu, jeszcze tego miecza nie mamy, więc pomysły odnośnie jego sprzedaży czy tego, do kogo on trafi, jest nie na miejscu. Pamiętajcie też o tym, że się rozstaniemy po tym, jak jednoroga upolujemy. Sprzedaż więc byłaby najrozsądniejszym wyjściem, a następnie podzielenie się zyskiem po równo. W każdym razie, nie mamy czasu, postanowione, podejmujemy się zadania. Zbierajcie się, powiem tylko karczmarzowi że się zgadzamy, i ruszamy ustalić, gdzie jest mieścina jego bandy.


-----------------------------------------------------------------------------------------------



http://oi62.tinypic.com/lzmtx.jpg

___

A ja? Czym ja jestem?
Kto krzyczy? Ptaki?
Kobieta w kożuszku i błękitnej sukni?
Róża z Nazairu?
Jak cicho!
Jak pusto. Jaka pustka!
We mnie..."
___

Offline

 

#7 2011-10-15 18:09:22

 Szifer

Użytkownik

9810473
Zarejestrowany: 2011-02-06
Posty: 5022
Punktów :   -5 

Re: IV - Vanessa

- Zanim pójdziesz, mogę się wtrącić? - Elf potakująco skinął głową - Macie rację co do tego, że 1000 koron to za duzo za jednego oprycha... Jednak powinniście jeszcze poważnie zastanowić się nad kradzieżą. To może powaznie nadwerężyć nasze zaufanie. Mam za to inny pomysł. Powinniśmy zasięgnąć języka. Jesli ten koleś, to rzeczywiście jakaś szycha, to na pewno jest znany. Jesli zostaniemy przez jakiś czas w mieście i  zapoznamy się z jego topografią, oraz z naszym celem, będziemy w stanie urządzić zasadzkę. Powinniśmy sie tu rozejrzeć. dodatkowo, może pry nim kręcić się trochę ludzi. Jesli będziemy mieli szczeście, to część z nich jest poszukiwana i wyznaczone są nagrody. Zarobimy bez kradzieży. A jesli chodzi o sprzedaż. Zabierzemy to co cel i jego towarzysze będą mieli przy sobie. Osobiście myslałem o kupnie miecza, ale skoro nadaża się okazja, może zdobędziemy takowe za darmo, a może i na nich zarobimy. Jeśli zadanie okaże się trudniejsze niż początkowo mówił karczmarz, może wpłynac na niego, żeby zniżył nam ceny swoich usług. Pieniądze będziemy mieli za głowy i sprzęt szajki... - Wszyscy towarzysze patrzyli na Sigiona. Ten co prawda nigdy jeszcze nie pracował w grupie, ale wymieniał się opowieściami z różnymi innymi najemnikami. Chodziło mu już po głowie kilka myśli. Czekał tylko, żeby wprawić wszystko w ruch. - Jeśli nie uda się pomysł z zasadzką, możemy spróbować też konfrontacji... Jednak to powinniśmy zostawić na ostateczność. W końcu równie dobrze to może być pierwszy lepszy złodziej, jednak mam o tym takie same zdanie jak i wy. Mam już kilka planów, ale najpierw powinieneś pogadać z kowalem. - Sigion oparł się o oparcie krzesła. Myślał co można zrobić i jakie to będzie miało konsekwencje. Słyszał już o takim, którego okrzyknięto "Rzeźnikiem z Blaviken"... No i miał jeszcze jeden mniejszy problem. Musiał jak anjszybciej sprzedać głowę ghula.


https://scontent-arn2-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xaf1/v/t1.0-9/12366224_963531483722707_6375285450185723831_n.jpg?oh=cc08e9a6a1a9d6bb7f613cf50b9847d7&oe=571886AD

Offline

 

#8 2011-10-15 20:44:37

 Radosny Rabarbar

http://oi60.tinypic.com/2zp2j5c.jpg

13204951
Skąd: Tam,gdzie diabeł mówi dobranoc
Zarejestrowany: 2011-04-12
Posty: 2502
Punktów :   -17 
WWW

Re: IV - Vanessa

- Mógłbyś przy okazji zapytać, gdzie mogę tu kupić konia? - zapytała elfa.
Ziewnęła. Była dość zmęczona podróżą. Poczuła, że kopnęła kogoś przypadkowo pod stołem.
- Przepraszam - rzuciła, po czym zamknęła oczy i wsłuchała się w muzykę graną przez jakiegoś barda w karczmie. Nie była dobra, ale zawsze lepsze coś niż nic.


Amras X
Sigion x
Yevereth x
Garvey
Helyas
Almáriel
Dearien
Dralann

Offline

 

#9 2011-10-15 22:47:50

 c4wjajach

Użytkownik

48946049
Skąd: Za daleko...
Zarejestrowany: 2011-05-28
Posty: 2546
Punktów :   -1 
.: spam-master

Re: IV - Vanessa

Helyas wzruszył ramionami ale uważał że elfdziała o wiele zbyt pochopnie. Następnie spojrzał w stronę barda grającego na lutni.
- Żałosne.- pomyślał po czym odłożył na stół pustą już butelkę. Obcy grajek chyba zauważył jego brak uznania, bo spojrzał na niego krzywo, na co ten odpowiedział mu tylko pewnym gestem dłoni.
- Może jednak ten kowal mógłby nam coś powiedzieć więcej, nie uważacie?- zapytał.

Offline

 

#10 2011-10-16 11:28:19

Sarumo

Moderator

4806825
Skąd: warmińsko-mazurskie
Zarejestrowany: 2011-09-14
Posty: 2104
Punktów :   36 
WWW

Re: IV - Vanessa

Dralann zerkała z kąta na podróżnych zaciekawiona. Potrzeba jej było dobrego łuku. Mocnego, celniejszego, najlepiej cis- nie, nie stać ją na cis. Zimą trudniej upolować zwierzynę.
-A żeby znaleźć szajkę, trza wam informacji, prawda?-przerwała pijakowi z lutnią i zagadała z cicha drużynę. Całą twarz przysłoniętą miała niedźwiedzią mordą.
Pod swoim lasem, często gościła różne grupy rozbójników. Słuchała jak gadają o swoich planach, dokąd odjeżdżają. Gdyby nie jej słaba pamięć mogłaby zarobić jako informator.
-Jeśli tak, to świetnie, bo ja tych informacji nie mam. Ale znam z lekka okolice i mógłbym wam pomóc nie wpakować się w większe bagno, niż to w które się wgramoliliście. Ba, za niewielkie 250 zasranych koron!

Ostatnio edytowany przez Sarumojad (2011-10-16 12:12:23)


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------


There is a pleasure in the pathless woods,
There is a rapture on the lonely shore,
There is society where none intrudes,
By the deep Sea, and music in its roar:
I love not Man the less, but Nature more

Offline

 

#11 2011-10-17 18:13:24

 Dearien

http://fotoo.pl//out.php/i126697_za-yadminh.jpg

22692500
Skąd: Ziemie Pomorskie
Zarejestrowany: 2010-07-25
Posty: 812
Punktów :   -39 

Re: IV - Vanessa

Wysłuchawszy rozważań za i przeciw jego inicjatywie, Dearien stwierdził, że jego umiejętności póki co na nic się zdadzą. Kiedy wybiegł myślami wprzód zorientował się z lekkim niepokojem, że mógłby się przysłużyć czym innym niż łuk tylko wtedy, jeśli ów jednorożec byłby zamknięty w magazynie, bądź pływałby beztrosko wśród skalistych wysepek przybrzeżnych archipelagów. Istniały jeszcze znajomości, jednak pirat wątpił, żeby któryś ze znanych mu kupców, złodziei czy kapitanów byłby w stanie załatwić dla niego stworzenie, które spora część ludzi uważała za mityczne. Ale był jeszcze czarny rynek:
- Ten jednorożec musi być koniecznie upolowany przez nas? - wypalił w chwili, kiedy odezwała się jakaś nieznana mu kobieta.
-Jeśli tak, to świetnie, bo ja tych informacji nie mam. Ale znam z lekka okolice i mógłbym wam pomóc nie wpakować się w większe bagno, niż to w które się wgramoliliście. Ba, za niewielkie 250 zasranych koron!
Dearien porzucił swe rozważania i założywszy nogę na nogę skierował spojrzenie zarozumiałego inteligenta na nowa postać.


http://t0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRxqPgBW4QmpI3ZFVP7mbg9rDykFP8FmXlmOK2apVAdGOA1TqAf

Offline

 

#12 2011-10-17 20:58:38

 Amras Helyänwe

Administrator

7892318
Skąd: Stamtąd
Zarejestrowany: 2010-07-24
Posty: 3484
Punktów :   -7 
.: Tu eşti dragostea vieţii mele.

Re: IV - Vanessa

Amras rzucił przeciągłe spojrzenie Dearienowi z nutą aprobaty. Pirat zaimponował mu swą zaradnością i kupieckim talentem, nie chciał jednak tego po sobie zdradzić tak szybko. By jednak nie było tak sielankowo, rzekł:
- A co, piracie, myślisz, że jednorożce to na targach sprzedają? Przed karczmą na słupie wisiało ogłoszenie, nie wiem, czy zwróciłeś uwagę. Niebawem w mieście dożynki, może akuratnie któryś z mieszczan złapał w sidła na swym polu magiczne zwierzę?
Potem skrzyżował dłonie na piersi i wzniósł oczy ku niebu.
- Dlaczego takie dziwolągi do nas przyłażą?
Następnie zwrócił się bezpośrednio do Dralann.
- Zejdź mi z oczu, bo płazem po pysku dostaniesz. 250 koron? Kpina. Co z tym zrobisz, dziadku? Na dziwki przepuścisz? - Elf nie widział zbyt dobrze twarzy postaci. Nie mógł wiedzieć, że zwraca się do piętnastolatki. - 250 koron za oprowadzenie po lasku, do którego i tak nie mieliśmy zamiaru wstąpić. Interes życia normalnie.
Odwrócił się w stronę towarzyszy. Miał nadzieję, że wystarczająco już zniechęcił dziecko lasu. Nie wiedział jak bardzo się mylił.
- No, to ja idę do Briana, szkoda trwonić czas. Ostrzcie miecze, zatańczymy z tym wilczkiem Vanessy - rzekł z charakterystycznym, psychopatycznym uśmiechem i ruszył w stronę kowala, pozostawiając towarzyszy z Dralann.


-----------------------------------------------------------------------------------------------



http://oi62.tinypic.com/lzmtx.jpg

___

A ja? Czym ja jestem?
Kto krzyczy? Ptaki?
Kobieta w kożuszku i błękitnej sukni?
Róża z Nazairu?
Jak cicho!
Jak pusto. Jaka pustka!
We mnie..."
___

Offline

 

#13 2011-10-18 19:17:44

Sarumo

Moderator

4806825
Skąd: warmińsko-mazurskie
Zarejestrowany: 2011-09-14
Posty: 2104
Punktów :   36 
WWW

Re: IV - Vanessa

Zerknęła po kolei na każdego z dziwaków. Jednak nie są tacy idioci. Sądziła, że może zdążyli się już nasłuchać bestiach o bestiach spod lasu i już mają w gaciach pełno. Skarciła się za to, że nie zauważyła elfa w drużynie. Elfy to nie są naiwne stworzenia. Ale cholera trzeba jej łuku. Najlepiej cis-zaraz, na cis jej nie stać.
-Spaliłabym... 200 koron i wszystko co wiem o okolicznych zbójach powiem! Tracicie okazję panowie tułacze i pani tułaczko. Elfa słuchać nie warto, elf troszczy się o własną rzyć jeno. A tu wilkołaki i inne łaki nie takich wojów zjadały!- wydawało jej się, że drużyna niechętnie przyjmie obelgi na elfa, wiec postanowiła straszyć wilkołakiem. Nie raz to się sprawdziło. Przy chłopach migrujących, ale jednak.
Jeszcze raz obejrzała sobie podróżnych przez dziury pod oczodołami niedźwiedzia i po ich chłodnych zorientowała się, że opuścił już ją nimb tajemniczości. Dopadło ją zażenowanie.
-50 koron- i powiem o tutejszych zbójach wszystko co wiem- mruknęła mało przekonująco- Tylko zasrane pięćdziesiąt żałujecie żebrakowi?-dodała i chciała plunąć na ziemię, lecz zapominając o niedźwiedziu plunęła sobie w nos.


Amras x
Sigion
Yevereth
Helyas
Dearien
Dralann x
Almáriel
Garvey


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------


There is a pleasure in the pathless woods,
There is a rapture on the lonely shore,
There is society where none intrudes,
By the deep Sea, and music in its roar:
I love not Man the less, but Nature more

Offline

 

#14 2011-10-18 20:15:58

 Szifer

Użytkownik

9810473
Zarejestrowany: 2011-02-06
Posty: 5022
Punktów :   -5 

Re: IV - Vanessa

Najemnik przyjrzał się dziewczynie w skórze niedźwiedzia. Zauważył jak plunęła sobie w nos, jednak nie zareagował. Nadal się jej przyglądał. Próbował dojrzeć jej oczy, jednak nie było ich widać z pod łba niedźwiedzia... Była młoda, jednak upolowała niedźwiedzia. Nie wyglądała na kogoś, kto działa w grupie i próbuje łupić przygodnych podróżnych... Chociaż w zasadzie ci, którzy to robili też starali sie nie wyróżniać. Mówiła po chłopsku, jednak było widać, że rzadko ma kontakt z ludźmi. Sigiona bardzo zainteresowała ta postać. Nie wiedział czemu, ale coś go do niej ciągnęło...
- W zasadzie - starał się nie robić wrażenia zainteresowanego - mój przyjaciel - wskazał na elfa - powiedział ci już nasze zdanie. Jednak myślę, że mogłabyś się nam przydać... Myślę, że zauważyłaś, iż jestem najemnikiem. Zdarzało mi się polować na ludzi i wiem jak to jest nie mieć grosza. Myślę, że mogłabyś mi pomóc, a może ja wtedy mógłbym pomóc tobie. - nadal wpatrywał się pod kaptur, jednak za nic nie mógł zobaczyć jej twarzy. W zasadzie sam też lubił nosić kaptur i sprawiać podobne wrażenie tajemniczości - Możliwe, że zatrzymamy sie tu na jakiś czas. Jeśli podzielisz się informacjami o złoczyńcach, a dodatkowo oprowadzisz nas po okolicy, może uda mi się złapać jakiegoś oprycha i podzielę się wtedy nagrodą. Co ty na to? Hm?

Amras x
Sigion x
Yevereth
Helyas
Dearien
Dralann x
Almáriel
Garvey


https://scontent-arn2-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xaf1/v/t1.0-9/12366224_963531483722707_6375285450185723831_n.jpg?oh=cc08e9a6a1a9d6bb7f613cf50b9847d7&oe=571886AD

Offline

 

#15 2011-10-18 21:13:42

 Radosny Rabarbar

http://oi60.tinypic.com/2zp2j5c.jpg

13204951
Skąd: Tam,gdzie diabeł mówi dobranoc
Zarejestrowany: 2011-04-12
Posty: 2502
Punktów :   -17 
WWW

Re: IV - Vanessa

Czarodziejka postanowiła nic nie mówić. Informacje są przydatne, a 50 koron to niewygórowana cena...chociaż w zasadzie zależy za jakie.
- Nie masz zamiaru pokazać mu co to jest muzyka? - zwróciła się z uśmiechem do Helyasa. - Tego, co on usiłuje grać normalnie słuchać nie idzie...

Offline

 
Ikony

Nowe posty

Brak nowych postów
Tematy przyklejone
Tematy zamknięte

Rangi
Administratorzy
Moderatorzy
Zasłużeni
Użytkownicy

______________________________________________________________________________________________ ______________________________________________________________________________________________ ______________________________________________________________________________________________


______________________________________________________________________________________________ ______________________________________________________________________________________________ ______________________________________________________________________________________________ _______________________________________ ========================================================================

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi