Ogłoszenie


#31 2011-10-24 20:04:01

 Szifer

Użytkownik

9810473
Zarejestrowany: 2011-02-06
Posty: 5022
Punktów :   -5 

Re: IV - Vanessa

Sigion odrzucił kolejnego wieśniaka. Wyglądało na to, że został sam. chciał utorować drogę pozostałym. Ostatni wychodził bard, więc chyba kolej i na niego. Uderzył ostatniego wieśniaka i wyszedł przez drzwi. Zdąrzył sie jeszcze we framudze schylić przed lecącym w jego kierunku krzesłem. Mimo uniku noga uderzyła go w głowę. Odwrócił się robiąc złowieszcza minę. Wieśniak widząc to sam uciekł. Sigion zauważył, że przy słupie stoi ta dziewczyna, która się do nich przyczepiła...
- Chodź. Trochę nam pomogłaś, a poza tym nie skończyliśmy rozmowy. - dziewczyna posłusznie poszła za nim. tak jakby na to czekała. Prawdopodobnie tak właśnie było, pomyslał najemnik, gdyż widział jak patrzyłą w stronę Amrasa. Byli chyba już wszyscy poza piratem. Gdzież on mógł się podziewać... Sigion dotknął miejsca, w które dostał krzesłem. Nie było krwi. Nie było po co tam wracać...

Amras
Sigion x
Yevereth
Helyas x
Dearien
Dralann


https://scontent-arn2-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xaf1/v/t1.0-9/12366224_963531483722707_6375285450185723831_n.jpg?oh=cc08e9a6a1a9d6bb7f613cf50b9847d7&oe=571886AD

Offline

 

#32 2011-10-24 20:10:47

 Radosny Rabarbar

http://oi60.tinypic.com/2zp2j5c.jpg

13204951
Skąd: Tam,gdzie diabeł mówi dobranoc
Zarejestrowany: 2011-04-12
Posty: 2502
Punktów :   -17 
WWW

Re: IV - Vanessa

Czarodziejka nie zauważyła, by ktokolwiek oprócz niej został jeszcze w karczmie. Przepychała się w kierunku drzwi, ocierając krew z rozciętego policzka. Wydostawszy się ze ścisku, szybko wybiegła na dwór i dołączyła do towarzyszy.
- Dziękuję wam - rzuciła tylko, Nigdy nie była wylewna, jeśli chodzi o okazywanie uczuć. - Co teraz?

Amras
Sigion x
Yevereth x
Helyas x
Dearien
Dralann x

Offline

 

#33 2011-10-26 18:10:21

 Amras Helyänwe

Administrator

7892318
Skąd: Stamtąd
Zarejestrowany: 2010-07-24
Posty: 3484
Punktów :   -7 
.: Tu eşti dragostea vieţii mele.

Re: IV - Vanessa

- Co teraz? - zapytała czarodziejka, gdy wszyscy już znaleźli się w bezpiecznej strefie.
- Na początek możesz dać po buziaku za walkę w obronie twojej czci - powiedział elf, uśmiechając się lubieżnie. Po chwili jednak przybrał poważny wyraz twarzy i zrelacjonował pokrótce rozmowę z kowalem, kończąc podsumowaniem.
- Wieczór już zapadł. Możemy więc przystąpić do akcji jak najprędzej, już teraz, i zaoszczędzić kilka godzin życia córki karczmarza, lub zająć się tym jutro. Stracimy dużo czasu, jednak lepiej się przygotujemy. Wybierzcie, co według was lepsze. Ja wolałbym działać czym prędzej, mam wrażenie bowiem, że nie jesteśmy jeszcze choćby na półmetku zadania, a już tyle czasu zmarnowaliśmy. Może jednak warto zaczekać - wzruszył ramionami - wy decydujcie.
Rzucił też karcącym spojrzeniem na Sigiona, gdy spostrzegł u jego boku Dralann. Chyba będzie musiał poważnie porozmawiać z tym najemnikiem.
Podszedł następnie do nieprzytomnego czarodzieja i wziął mieszek z częścią pieniędzy za zadanie, które dał im karczmarz. Wysypał zawartość i przeliczył. Mieli do dyspozycji dwieście orenów, czyli czterysta denarów. Pokaźna ilość pieniędzy. Gdy dodadzą do tego jeszcze ich własne oszczędności, powinno wystarczyć na bardzo poważne zakupy.
Amras ułożył pieniądze na dwie kupki po równo. Włożył je następnie do mieszków (drugi wyjął z kieszeni, który "przypadkiem" wpadł mu do ręki podczas zamieszek w karczmie, wraz z zawartością - 7 koron). Jeden schował głęboko za pazuchę, drugim natomiast beztrosko podrzucał.
- Gdy już uradzimy co i jak, będzie trzeba poczynić odpowiednie zakupy. Podzielimy się zadaniami - jedna, dwuosobowa grupa, zajmie się zaopatrzeniem. Następne dwie grupki zajmą się zbieraniem informacji - jedna w mieście, druga w okolicy.
Skrzyżował ręce na piersi i czekał na decyzje towarzyszy.


Amras
Sigion
Yevereth
Helyas
Dearien  (w najbliższym tyg. go nie będzie <Genewy się zachciało >, więc pomijamy)
Dralann


-----------------------------------------------------------------------------------------------



http://oi62.tinypic.com/lzmtx.jpg

___

A ja? Czym ja jestem?
Kto krzyczy? Ptaki?
Kobieta w kożuszku i błękitnej sukni?
Róża z Nazairu?
Jak cicho!
Jak pusto. Jaka pustka!
We mnie..."
___

Offline

 

#34 2011-10-26 21:07:34

Sarumo

Moderator

4806825
Skąd: warmińsko-mazurskie
Zarejestrowany: 2011-09-14
Posty: 2104
Punktów :   36 
WWW

Re: IV - Vanessa

-Jak dla mnie to możemy ruszać od razu- Powiedziała radośnie, dobrze wiedząc, że ją nikt o zdanie nie pyta- No i na co  gapie lampisz, elfie panie? Nuż żeś swój wyrachowany tyłek chronił, a mało się nie zesrał jak krzesłami po karczmie rzucali, a mówili elfy dumne. A wcale nie, bo tu posraniec i suchy i psuty i... i - zawahała się a zraz potem karykaturalnie pokłoniła przed drużyną - I ja służę pomocą. Ja mam łuk hardy i wiem gdzie rozbójnicy poczynają,  na wschodzie, a na wschodzie same zło się czai. Poza tym to za waszą dziewoję żem mordy nadstawiał, a ino przynajmniej kufelka, a zgoda będzie.
Powstała. I skierowała  swe spojrzenie na  las.
-Och, Fermionie -mruknęła niedosłyszalnie.                 



Wybacz Amras xD


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------


There is a pleasure in the pathless woods,
There is a rapture on the lonely shore,
There is society where none intrudes,
By the deep Sea, and music in its roar:
I love not Man the less, but Nature more

Offline

 

#35 2011-10-26 22:10:34

 Radosny Rabarbar

http://oi60.tinypic.com/2zp2j5c.jpg

13204951
Skąd: Tam,gdzie diabeł mówi dobranoc
Zarejestrowany: 2011-04-12
Posty: 2502
Punktów :   -17 
WWW

Re: IV - Vanessa

- Na początek możesz dać po buziaku za walkę w obronie twojej czci - powiedział elf, uśmiechając się lubieżnie. Po chwili jednak przybrał poważny wyraz twarzy i zrelacjonował pokrótce rozmowę z kowalem, kończąc podsumowaniem.
Czarodziejka sporzała na elfa ze zdziwieniem.
-Przeprosiłam i podziękowałam wam przecież. Jeśli oprócz własnej krwi chcecie mieć na sobie jeszcze trochę mojej - w porządku. - powiedziała, po czym zabrała się za ścieranie ręką krwi z policzka. Przyniosło to odwrotny efekt. Kobieta zaklęła, czując przenikliwy ból w ranie. Wywnioskowała, że odłamki szkła utkwiły w ranie. Starała się je wycągnąć, słuchając jednocześnie rozmowy towarzyszy.
-...Poza tym to za waszą dziewoję żem mordy nadstawiał, a ino przynajmniej kufelka, a zgoda będzie.
- Słuchaj no, "dziewoja" sama by sobie dała radę. Nikogo nie prosiłam o pomoc, a już tym badziej nie ciebie. To, że oni zdecydowali się mi pomóc, to był ich wybór. Nikogo do niczego nie zmuszałam, więc wsadź sobie w rzyć to twoje stwierdzenie. Poza tym - dodała po chwili - dziękuję.
- Proponuję, żebyśmy zabrali się za to jutro. Co jak o, ale niektórzy z nas nie wyglądają zbytnio ciekawie po tej bijatyce...- spojrzała na nieprzytomnego maga, a potem na barda, którgo rana wyglądała wyjątkowo paskudnie. -  A zadanie, jakie dla mnie wybierzecie mi będzie odpowiadać.




Amras
Sigion
Yevereth x
Helyas
Dearien
Dralann x

Offline

 

#36 2011-10-27 14:59:53

 Dearien

http://fotoo.pl//out.php/i126697_za-yadminh.jpg

22692500
Skąd: Ziemie Pomorskie
Zarejestrowany: 2010-07-25
Posty: 812
Punktów :   -39 

Re: IV - Vanessa

Gdy Dearien stał tak jak sparaliżowany obserwując parę rozmawiających, gdzieś w pobliżu usłyszał bzyczenie. W poświacie lamp naftowych gospody można było dostrzec komara zataczającego kręgi nad źródłem światła. Wydawało się, że powołaniem tego stworzenia jest właśnie okrążanie płonącego knota. Z wyrazu twarzy owada pirat wywnioskował, że ten mały, latający stworek wolałby jednak robić coś innego. Kiedy lico komara przybrało oblicze zdenerwowania, śmignął tuż przed nosem pirata, który cofnął się, jakby właśnie unikał lecącego stołu. Śledząc wzrokiem owada Dearien natrafił na skraj lasu. Krzaki leszczyny i niskiej jarzębinki gęsto osłaniały zagajnik ukryty za karczmą. Spośród liści połyskujących blado w poświacie miesiąca wychynęła mała, łysa głowa, a zaraz za nią ukazało się ciało. Krępy człowieczek w ciasnawej, skórzanej kurtce stał tuż obok Ciredana i obcej kobiety, o których pirat niemal zapomniał.
- Chodźcie, szef czeka za Kruszkiem. Inni też już są. Szybciej! - łysy mężczyzna w średnim wieku nerwowo rozejrzał się wkoło, cudem nie zauważając Deariena, który zastanawiał się, czy ten bezwłosy mężczyzna potrafi władać komarami. Kiedy trzy postacie zniknęły w zaroślach, pirat pobiegł ile sił w nogach w stronę głównego wejścia do gospody. Tam mił znaleźć towarzyszy. Gdy zza węgła ujrzał kawałek podróżnego płaszcza Amrasa, krzyknął:
- Mam ich! Mam! Wiem, gdzie są!


http://t0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRxqPgBW4QmpI3ZFVP7mbg9rDykFP8FmXlmOK2apVAdGOA1TqAf

Offline

 

#37 2011-10-27 21:42:42

 c4wjajach

Użytkownik

48946049
Skąd: Za daleko...
Zarejestrowany: 2011-05-28
Posty: 2546
Punktów :   -1 
.: spam-master

Re: IV - Vanessa

Helyas siedział spokojnie ze szmatką przy ustach kiedy zobaczył jak czarodziejka próbuje zetrzeć krew z policzka. Przerwał biały materiał na pół i rzucił dziewczynie czysty kawałek. Nagle usłyszał krzyk pirata:
- Mam ich! Mam! Wiem, gdzie są!
Bard nie był szczególnie zadowolony. Owszem pieniądz potrzebny ale miał cichą nadzieję, że zdąży kupić sobie coś lepszego niż ten sztylet, który i tak już najnowszy nie jest.
- Świetnie,- odrzekł żeglarzowi- ale musimy najpierw omówić czy idziemy teraz czy uzupełniamy ekwipunek. Chociaż- zwrócił się do Amrasa- broń ma tu chyba każdy... No, mi by się przydała lepsza, ale nieprzytomny mag się na nic nie zda w walce a myślę, że mógłbym go na razie pożyczyć? W końcu lepszy bard z mieczem niż nieprzytomny czarodziej. Chyba że masz inne plany.- Spojrzał się na elfa oczekując odpowiedzi. W prawdzie miecz to nie jego ulubiony typ broni, ale na pewno sprawiłby się lepiej niż to co ma teraz.

Offline

 

#38 2011-10-29 15:12:12

 Amras Helyänwe

Administrator

7892318
Skąd: Stamtąd
Zarejestrowany: 2010-07-24
Posty: 3484
Punktów :   -7 
.: Tu eşti dragostea vieţii mele.

Re: IV - Vanessa

Elf wysłuchał po kolei każdego z towarzyszy.
- No i na co  gapie lampisz, elfie panie? Nuż żeś swój wyrachowany tyłek chronił, a mało się nie zesrał jak krzesłami po karczmie rzucali, a mówili elfy dumne. A wcale nie, bo tu posraniec i suchy i psuty i... i - zawahała się a zraz potem karykaturalnie pokłoniła przed drużyną - I ja służę pomocą. Ja mam łuk hardy i wiem gdzie rozbójnicy poczynają,  na wschodzie, a na wschodzie same zło się czai. Poza tym to za waszą dziewoję żem mordy nadstawiał, a ino przynajmniej kufelka, a zgoda będzie.
Amras ziewnął. Był już zmęczony dniem, wykorzystał to też jako wymowny komentarz do wypowiedzi dzikiej postaci. Postanowił nie wszczynać bójki - nie chciał żadnego zatargu z Sigionem, a był pewny, że ten stanął by w jej obronie. Ostatecznie też, w końcu nie jej wina. Nie znała Amrasa, nie wiedziała jakie prowadził dotąd życie. Postanowił ją ignorować i starać się unikać. To nie powinno prowadzić do żadnych spięć, a tych chciał najbardziej uniknąć.
Wszystko przerwało nagłe pojawienie się Deariena.
- Mam ich! Mam! Wiem, gdzie są!
Elf spojrzał bystro na czarodziejkę i barda.
- Idę z piratem to zbadać. Wy ruszajcie, zajmijcie pokój w karczmie i zanieście tam Garveya - rzucił Yevereth mieszek z niewielką ilością pieniędzy. Następnie spojrzał na najemnika. - Sigionie? Idziesz z nami, czy wolisz zaopiekować się nimi?


Amras x
Sigion
Yevereth x
Helyas x
Dearien x
Dralann x


-----------------------------------------------------------------------------------------------



http://oi62.tinypic.com/lzmtx.jpg

___

A ja? Czym ja jestem?
Kto krzyczy? Ptaki?
Kobieta w kożuszku i błękitnej sukni?
Róża z Nazairu?
Jak cicho!
Jak pusto. Jaka pustka!
We mnie..."
___

Offline

 

#39 2011-10-29 20:34:11

 Szifer

Użytkownik

9810473
Zarejestrowany: 2011-02-06
Posty: 5022
Punktów :   -5 

Re: IV - Vanessa

- Idę z wami. - najemnik spojrzał w oczy elfa. - W razie gdyby coś poszło nie tak przydam się wam. - elf pokiwał głową. - O niej porozmawiamy później - powiedział elfowi wskazując dziewczynę. - Masz gdzie przenocować? Bo możliwe, że przydasz nam się z rana... Prawdopodobnie teraz jeszcze nie skończymy naszego... zadania. - najemnik nie chciał mówić za wiele. Wiedział, że dziewczyna usłyząła już coś w karczmie, jednak nadal nie wiedział, czy będzie im potrzebna.


https://scontent-arn2-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xaf1/v/t1.0-9/12366224_963531483722707_6375285450185723831_n.jpg?oh=cc08e9a6a1a9d6bb7f613cf50b9847d7&oe=571886AD

Offline

 

#40 2011-10-30 21:09:59

Sarumo

Moderator

4806825
Skąd: warmińsko-mazurskie
Zarejestrowany: 2011-09-14
Posty: 2104
Punktów :   36 
WWW

Re: IV - Vanessa

-Toż nocować nie problem mi jest, a gdyby był, czyżbym zdał się tak wspaniałej drużynie, p-p-prawda, p-p-ponury panie elfie?- zwróciła się w stronę Amrasa.
-Na mój łuk ojcowski i kark-nie zawodzę. A wyśpijcie swych ludzi i wy, jeno w stodole, bo do karczmy to już was chyba, hultajów nie wpuszczą.
Znów koślawo i drwiąco skłoniła się drużynie. Pomaszerowała na skraj lasu, gdzie idąc widziała ogromny buk wydrążony próchnicą.


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------


There is a pleasure in the pathless woods,
There is a rapture on the lonely shore,
There is society where none intrudes,
By the deep Sea, and music in its roar:
I love not Man the less, but Nature more

Offline

 

#41 2011-10-31 12:14:07

 Dearien

http://fotoo.pl//out.php/i126697_za-yadminh.jpg

22692500
Skąd: Ziemie Pomorskie
Zarejestrowany: 2010-07-25
Posty: 812
Punktów :   -39 

Re: IV - Vanessa

Stanąwszy przed swoją kompanią, Dearien rozluźnił się nieco. Wypuścił powietrze nosem, po raz kolejny wzdrygając się, kiedy ciepły gaz muskał mu jeden policzek. Pomyślał, że po całej akcji poprosi czarodziejkę o "naprawienie" tego defektu.
- Weszli do lasy za gospodą minutę temu. To mała grupa. 3 osoby. Kierują się do tego ich całego szefa. Nic więcej nie wiem. - powiedział kierując się w stronę przywiązanych do pala wierzchowców, gdzie pośród juków spoczywał jego miecz. Wyciągnął rękę w kierunku broni, po czym spojrzał znacząco na Amrasa, a następnie na Sigiona. Był niemal pewny, że pozwolą mu wziąć jego oręż, jednak wolał wykazać się odrobiną taktu.



Amras
Sigion
Yevereth
Helyas
Dearien x
Dralann x


http://t0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRxqPgBW4QmpI3ZFVP7mbg9rDykFP8FmXlmOK2apVAdGOA1TqAf

Offline

 

#42 2011-10-31 14:07:59

 Amras Helyänwe

Administrator

7892318
Skąd: Stamtąd
Zarejestrowany: 2010-07-24
Posty: 3484
Punktów :   -7 
.: Tu eşti dragostea vieţii mele.

Re: IV - Vanessa

Amras kiwnął głową, widząc, zawahanie Deariena. Spodobało mu się zachowanie pirata; zauważył, że ten stara się zaskarbić sobie zaufanie drużyny. Miał nadzieję że na chęciach się nie skończy, i już niebawem pokaże to także w czynach.
- Ruszajmy! - zakrzyknął, po czym odpiął od pasa miecz wraz z pochwą. Postanowił wziąć tylko łuk. Zakładał, że ich misja będzie miała raczej charakter zwiadowczy, niż otwarta konfrontacja, i bardziej przyda mu się broń dystansowa i sztylet w cholewie, niż nieporęczny miecz. W razie czego jego towarzysze mieli konkretniejsze ostrza, a on sam szybkie nogi.


No, to jeszcze Szifer i idziemy na mini misję


Amras x
Sigion
Yevereth
Helyas
Dearien x
Dralann x


-----------------------------------------------------------------------------------------------



http://oi62.tinypic.com/lzmtx.jpg

___

A ja? Czym ja jestem?
Kto krzyczy? Ptaki?
Kobieta w kożuszku i błękitnej sukni?
Róża z Nazairu?
Jak cicho!
Jak pusto. Jaka pustka!
We mnie..."
___

Offline

 

#43 2011-11-01 10:02:08

 Szifer

Użytkownik

9810473
Zarejestrowany: 2011-02-06
Posty: 5022
Punktów :   -5 

Re: IV - Vanessa

Dearien wziął miecz. Dobrze. Z kolei Amras swój zostawił i postawił na łuk. Też dobrze. Jeśli dojdzie do nieoczekiwanego starcia, będą musieli kryć elfa, żeby ten spokojnie mógł szyć z łuku. Sigionowi podobało się się. Lubił uczestniczyć w bezpośrednich starciach. Co prawda nie działał jeszcze w większych grupach, ale szybko się uczył.
- Ja jestem zawsze gotów. - Elf kiwnął głową - Prowadź Dearien. Tylko nie idź zbyt szybko. - ten spojrzał na niego ze zdziwieniem. - Musimy troche ochłonąć po wydarzeniach w karczmie. Idź tak, żebyśmy ich nie zgubili, ale i tak, żebyśmy się nie zmęczyli. W razie czego, zawsze możemy znaleźć ich po śladach. - I ruszyli...


Amras x
Sigion x
Yevereth
Helyas
Dearien x
Dralann x


https://scontent-arn2-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xaf1/v/t1.0-9/12366224_963531483722707_6375285450185723831_n.jpg?oh=cc08e9a6a1a9d6bb7f613cf50b9847d7&oe=571886AD

Offline

 

#44 2011-11-05 16:54:23

 Radosny Rabarbar

http://oi60.tinypic.com/2zp2j5c.jpg

13204951
Skąd: Tam,gdzie diabeł mówi dobranoc
Zarejestrowany: 2011-04-12
Posty: 2502
Punktów :   -17 
WWW

Re: IV - Vanessa

Czarodziejka patrzyła z lekką złością, jak grupa oddala się w stronę lasu.
Usiadła na ziemi nasłuchując odgłosów dochodzących z karczmy. Wykorzystała ten czas na zajęcie się ranami odniesionymi w bijatyce.
- Zaczekaj tu z nim - rzuciła do barda, kiedy zrobiło się cicho. - Ja pójdę porozmawiać z karczmarzem.
Wnętrze wyglądało tak, jakby przeszło tam dość spore tornado. Wszędzie śmierdziało piwem, potem i krwią. Kilku chłopów zbierało się do wyjścia, inni, jakby nic się nie stało, zajęli miejsca przy jeszcze całych stołach.
- Potrzebuję pokoju - powiedziała do roztrzęsionego karczmarza. - Osobnego. Natychmiast.
- Pani, nie widzicie co tu się stało? Interes,kurwa jego mać - splunął na ziemię. - Jedem popchnie drugiego i zobaczcie, co się dzieje. Nie mam teraz pokoi na wynajęcie. Muszę zająć się naprawą tego wszystkiego.
- Napewno? - zapytała z lekkim uśmiechem, ostrzegawczo dotykając sztyletu.
- Jej, dobra już, dobra. Zrobię wyjątek.
- Ile?
- 4 korony za noc...no dobra, 3- powiedział napotkawszy jej wzrok.
- Zaraz wrócę - rzekła rzucając na blat trzy novigardzkie korony.
Karczmarz odprowadził ją do drzwi nieufnym wzrokiem.
- Dawaj tu go - powiedziała do Helyasa. - Wszystko załatwione.

Amras x
Sigion x
Yevereth x
Helyas
Dearien x
Dralann x

Offline

 

#45 2011-11-10 19:24:15

 Amras Helyänwe

Administrator

7892318
Skąd: Stamtąd
Zarejestrowany: 2010-07-24
Posty: 3484
Punktów :   -7 
.: Tu eşti dragostea vieţii mele.

Re: IV - Vanessa

***

Pozostawili czarodziejkę i barda z nieprzytomnym Garveyem, samym udając się na zwiad.
Szli dość długo, nie spieszyli się przesadnie. Nie było takiej potrzeby.
Słońce już zaszło i mrok zaczął ogarniać okolicę. Amras zrównał się z Dearienem, by wspomagać go w razie czego w obieraniu drogi. Dla niego nie było różnicy, czy jest mrok, czy dzień.
Po kilku minutach z oddali dostrzegli unoszący się dym i stłumione śmiechy. Rozstąpili się i zaczęli skradać, tak, by nikt ich nie wykrył. Starając się nie dać wykryć, podkradli się pod obóz zbójecki.
Przy ognisku siedziała grupa dwunastu ludzi. Przy wejściu do dużego namiotu zaś, obok skrzyń, stało jeszcze trzech - jeden wysoki, młody, przystojny i wyzywająco ubrany, rozmawiający z dwójką starych oprychów. Amras bez trudności rozpoznał w młodym herszta bandy. Rzucił ostrzegawcze spojrzenie Sigionowi, który skrywał się za ogromnym dębem. Pirata nigdzie nie mógł dostrzec. Poprawiając swoją pozycję, zaczął nasłuchiwać.


-----------------------------------------------------------------------------------------------



http://oi62.tinypic.com/lzmtx.jpg

___

A ja? Czym ja jestem?
Kto krzyczy? Ptaki?
Kobieta w kożuszku i błękitnej sukni?
Róża z Nazairu?
Jak cicho!
Jak pusto. Jaka pustka!
We mnie..."
___

Offline

 
Ikony

Nowe posty

Brak nowych postów
Tematy przyklejone
Tematy zamknięte

Rangi
Administratorzy
Moderatorzy
Zasłużeni
Użytkownicy

______________________________________________________________________________________________ ______________________________________________________________________________________________ ______________________________________________________________________________________________


______________________________________________________________________________________________ ______________________________________________________________________________________________ ______________________________________________________________________________________________ _______________________________________ ========================================================================

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi