Ogłoszenie


#46 2011-11-10 23:14:51

 Szifer

Użytkownik

9810473
Zarejestrowany: 2011-02-06
Posty: 5022
Punktów :   -5 

Re: IV - Vanessa

Sigion też to zauważył. Starał się zapamiętać jak wygląda herszt, w razie, gdyby nie mieli okazji go dzisiaj zabić. Piętnastu na nich trzech... To by wypadło po 5 na jednego. Sigion starał się szybko wymyślić co zrobić w razie, gdyby doszło do starcia. Przede wszystkim nie mogą ujawnić się trzej na raz. Gdyby tylko miał łuk... Wiedział, że Amras zrezygnował z miecza i wyglądało na to, że miał rację biorąc tylko łuk. Jbesli dojdzie do starcia będzie musiał go bronić. Jes;li będzie jednak atakował z ukrycia, to będzie w stanie wybić przynajmniej połowę z nich za nim zorientują się w sytuacji. Sigion dałby radę powalić tych 5, jesli wykorzystałby element zaskoczenia. To nie byli chłopi z karczmy. Jesli szybko by się zorganizowali, nie zabiłby więcej niż trzech. Kiwnał Amrasowi głową, że rozumie. Przez głowe przeszła mu mysl, że mogą być tu rostawione patrole, więc powinno zacząć szybko działać.


https://scontent-arn2-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xaf1/v/t1.0-9/12366224_963531483722707_6375285450185723831_n.jpg?oh=cc08e9a6a1a9d6bb7f613cf50b9847d7&oe=571886AD

Offline

 

#47 2011-11-11 00:10:42

 Dearien

http://fotoo.pl//out.php/i126697_za-yadminh.jpg

22692500
Skąd: Ziemie Pomorskie
Zarejestrowany: 2010-07-25
Posty: 812
Punktów :   -39 

Re: IV - Vanessa

Oddaliwszy się nico od towarzyszy, Dearien zaszył się w krzakach dwadzieścia kroków od granicy obozowiska. Śledził wzrokiem Ciredana, który po właśnie obracał rożnem. Dłoń delikatnie oparł na rękojeści miecza. Regularnie poruszał palcami, aby w nocnym chłodzie nie zdrętwiały. Nie myślał wiele. Jego plan ułożony naprędce polegał na tym, że w razie zagrożenia posłucha instrukcji jego kompanów. Odrzucił na bok splataną i tłustą grzywkę, przygryzł wargi i wlepił wzrok w barda-bandytę, który dbał o to, by ogromny dzik był odpowiednio przypieczony.


http://t0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRxqPgBW4QmpI3ZFVP7mbg9rDykFP8FmXlmOK2apVAdGOA1TqAf

Offline

 

#48 2011-11-11 09:47:32

Sarumo

Moderator

4806825
Skąd: warmińsko-mazurskie
Zarejestrowany: 2011-09-14
Posty: 2104
Punktów :   36 
WWW

Re: IV - Vanessa

Dralann zamarła w całkowitym bezruchu siedząc  na konarze wielkiego drzewa. Łuk miała opuszczony, a strzałę na cięciwie. Po jej lewej, kawałek przed nią  przy dębie kryli się dwoje z ludzi których spotkała dziś w karczmie których śledziła aż do tego miejsca.  Poznała w nich elfa i najemnika. Elf miał przy sobie łuk i gdyby zechciał zaatakować z ukrycia mogłaby go wesprzeć. Z góry dobrze widziała obozowisko bandy. Zdjęła by paru, jednocześnie dezorientując ich i wprawiając w uczucie otoczenia. Czekała tylko na ich ruch.


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------


There is a pleasure in the pathless woods,
There is a rapture on the lonely shore,
There is society where none intrudes,
By the deep Sea, and music in its roar:
I love not Man the less, but Nature more

Offline

 

#49 2011-11-11 13:19:21

 Radosny Rabarbar

http://oi60.tinypic.com/2zp2j5c.jpg

13204951
Skąd: Tam,gdzie diabeł mówi dobranoc
Zarejestrowany: 2011-04-12
Posty: 2502
Punktów :   -17 
WWW

Re: IV - Vanessa

Czarodziejka szybkim krokiem opuściła karczmę, zostawiając w niej barda i maga. Bez chwili wahania poszła w stronę lasu. Dobrze pamiętała,w którym miejscu jej kompania do niego weszła. Szła praktycznie bezszelestnie, starając się wypatrzyć znajome postacie. Po niedługiej chwili zauważyła swoich przyjaciół kryjących sie za drzewami obserwujących mniej więcej piętnastu ludzi siedzących wokół ogniska.
- Cześć - szepnęła z uśmiechem do kompanów.

Offline

 

#50 2011-11-11 14:46:01

 Amras Helyänwe

Administrator

7892318
Skąd: Stamtąd
Zarejestrowany: 2010-07-24
Posty: 3484
Punktów :   -7 
.: Tu eşti dragostea vieţii mele.

Re: IV - Vanessa

Amras drgnął, słysząc za sobą niespodziewany głos, znajomy głos. Odwrócił się i posłał czarodziejce mordercze spojrzenie - bardzo łatwo wyłapać jej słowo mogli obozowicze. Jeśli dodatkowo pośród nich ukrywałby się elf czy krasnolud...! Osobną sprawę stanowił fakt, że Yevereth go najzwyczajniej w świecie zaskoczyła i przestraszyła, co mocno ugodziło w jego dumę.
Elf zastanawiał się przez chwilę, co ona tu robi. Wyraźnie polecił jej pozostać w karczmie by opiekowała się Garveyem i Helyasem. Chociaż uważał, że większej pomocy potrzebował bard, niż nieprzytomny mag. Brakowało tu jeszcze tylko, by ten dzikus z karczmy włączył się do ich akcji.
Amras zacisnął palce ze zdenerwowania na majdanie, i powrócił do obserwacji, starając się wyłapać jak najwięcej słów z rozmowy przywódcy z drabami.
- ...naprawdę chcecie napaść na tę karawanę do Rinbe? Mało wam łupów, chcecie się porywać na tak wielkie przedsięwzięcia?! - Młody, charyzmatyczny herszt był widocznie zdenerwowany zuchwałością swoich rozmówców.
- A chcemy! I co, zabronisz nam? - głos niższego, łysego był niezwykle nieprzyjemny, chrapliwy.
- Może... - w powietrzu zabrzmiała groźba Roegnara. Dwóch się instynktownie odsunęło, sięgając dłońmi do pochew mieczy. - Nie radzę, moi ludzie są mi oddani. Nie wyjdziecie z jatki żywo.
Drugi z drabów splunął na ziemię, pod nogi dowódcy.
- Może i tak. Skoro tak stawiasz sprawę, nie widzę przyszłości w naszym wspólnym działaniu. Dlatego po najbliższej akcji, wraz z naszymi ludźmi odłączamy się od waszej Żałosnej Kompanii. Wolimy działać na rękę tak jak chcemy, i gdzie chcemy. Nie ma między nami zgody - powiedział, po czym obaj ruszyli do namiotów na odpoczynek.


-----------------------------------------------------------------------------------------------



http://oi62.tinypic.com/lzmtx.jpg

___

A ja? Czym ja jestem?
Kto krzyczy? Ptaki?
Kobieta w kożuszku i błękitnej sukni?
Róża z Nazairu?
Jak cicho!
Jak pusto. Jaka pustka!
We mnie..."
___

Offline

 

#51 2011-11-11 21:29:18

 Szifer

Użytkownik

9810473
Zarejestrowany: 2011-02-06
Posty: 5022
Punktów :   -5 

Re: IV - Vanessa

Najemnik drgnął odruchowo sięgając ręką do topora, kiedy usłyszał Yevereth. W tej chwili go nie obchodziła. Liczyła się obserwacja.
- ...naprawdę chcecie napaść na tę karawanę do Rinbe? Mało wam łupów, chcecie się porywać na tak wielkie przedsięwzięcia?! - Młody, charyzmatyczny herszt był widocznie zdenerwowany zuchwałością swoich rozmówców.
- A chcemy! I co, zabronisz nam? - głos niższego, łysego był niezwykle nieprzyjemny, chrapliwy.
- Może... - w powietrzu zabrzmiała groźba Roegnara. Dwóch się instynktownie odsunęło, sięgając dłońmi do pochew mieczy. - Nie radzę, moi ludzie są mi oddani. Nie wyjdziecie z jatki żywo.
Drugi z drabów splunął na ziemię, pod nogi dowódcy.
- Może i tak. Skoro tak stawiasz sprawę, nie widzę przyszłości w naszym wspólnym działaniu. Dlatego po najbliższej akcji, wraz z naszymi ludźmi odłączamy się od waszej Żałosnej Kompanii. Wolimy działać na rękę tak jak chcemy, i gdzie chcemy. Nie ma między nami zgody - powiedział, po czym obaj ruszyli do namiotów na odpoczynek.
Sigion usłyszał to co chciał. Wiedział, że w tej chwili nie zagraża im większe niebezpieczeństwo, chyba, że odkryliby się. Uważał, że strażnicy prawie na pewno nie usłyszeli Yevereth, chyba, że byli jacyś inni, którzy przyczaili się w pobliżu... Najemnik miał złe przeczucia.


Amras x
Sigion x
Dearien
Yevereth
Dralann


https://scontent-arn2-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xaf1/v/t1.0-9/12366224_963531483722707_6375285450185723831_n.jpg?oh=cc08e9a6a1a9d6bb7f613cf50b9847d7&oe=571886AD

Offline

 

#52 2011-11-12 17:00:25

 Dearien

http://fotoo.pl//out.php/i126697_za-yadminh.jpg

22692500
Skąd: Ziemie Pomorskie
Zarejestrowany: 2010-07-25
Posty: 812
Punktów :   -39 

Re: IV - Vanessa

Kucający w zaroślach tak gęstych, że gałązki raniły go w oczy Dearien nie zauważył pojawienia się towarzyszki. Trwający w morderczo spokojnym skupieniu obserwował teraz trochę więcej niż dotychczas. Oprócz barda, zobaczył jeszcze dwóch nieco rozzłoszczonych bandytów, którzy właśnie wracali sprzed namiotu dowództwa. Nagle, nieoczekiwanie, stało się coś coś okropnego. Coś, co mogło ich wszystkich zgubić. Pirat poczuł nieodpartą potrzebę kichnięcia. Momentalnie walnął się w nos, aby temu zapobiec. To posunięcie jednak było nieprzemyślane jak żadne inne w jego życiu. Gdy dłoń korsarza natarła z impetem w połamany, krwawiący nos, wrzasnął przeraźliwie. Widział już tylko jedno wyjście. Nie dopuścić, żeby odkryto resztę. Ze swojego piskliwego "Aaaaaaa" zrobił:
(...) Maryśka to taka niczego sobie dupeczka - Dearien wypadł na polanę zataczając się, a na jego twarzy zagościł pijacki uśmieszek - Hej ho! Polej no któryś tam!  Ty, wysoki, masz choć trochę wódy? Dawać no gorzałę, kurwa mać, bo wam zara namioty orzygam!


http://t0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRxqPgBW4QmpI3ZFVP7mbg9rDykFP8FmXlmOK2apVAdGOA1TqAf

Offline

 

#53 2011-11-13 16:35:47

Sarumo

Moderator

4806825
Skąd: warmińsko-mazurskie
Zarejestrowany: 2011-09-14
Posty: 2104
Punktów :   36 
WWW

Re: IV - Vanessa

Z rozświetlonego ogniskiem obozowiska  niósł się bełkot człowieka, który przed momentem wpadł na polanę. Rozpoznała w nim jednego z ludzi z karczmy. Zmarszczyła brwi zdezorientowana. Denerwowały ją komary które gryzły ją po łydkach i których nie mogła zabić, narażając się na zdemaskowanie. Oczywiście nie przez zbójników, tym czasem bardzo sobą zajętych, ale ludzi z karczmy, do których właśnie dołączyła ich towarzyszka. Zaklęła wiec w myślach, siedziała i czekała.


Amras x
Sigion x
Dearien x
Yevereth
Dralann x


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------


There is a pleasure in the pathless woods,
There is a rapture on the lonely shore,
There is society where none intrudes,
By the deep Sea, and music in its roar:
I love not Man the less, but Nature more

Offline

 

#54 2011-11-14 20:10:36

 Radosny Rabarbar

http://oi60.tinypic.com/2zp2j5c.jpg

13204951
Skąd: Tam,gdzie diabeł mówi dobranoc
Zarejestrowany: 2011-04-12
Posty: 2502
Punktów :   -17 
WWW

Re: IV - Vanessa

Zdumienie to zbyt słabe słowo, żeby opisać reakcję czarodziejki na wyczyn pirata. Krew odpłynęla jej z twarzy, kiedy pomyślała, jak mogłoby się to dalej potoczyć. Przeklinała w myslach jego głupotę, zastanawiając się jesnocześnie, jak możnaby wybrnąć z tej nieciekawej sytuacji. I bynajmniej na pewno nie miała zamiaru wcielać się w rolę Maryśki, choćby miało jej to uratować życie.


Amras
Sigion
Dearien
Yevereth
Dralann

Ostatnio edytowany przez Arvaamaton (2011-11-14 20:11:15)

Offline

 

#55 2011-11-15 20:22:32

 c4wjajach

Użytkownik

48946049
Skąd: Za daleko...
Zarejestrowany: 2011-05-28
Posty: 2546
Punktów :   -1 
.: spam-master

Re: IV - Vanessa

Bard siedział znudzony koło nieprzytomnego maga. Nie dość, że musi siedzieć, kiedy inni działają to jeszcze za towarzystwo ma jedynie nieruchomego maga, który nawet w pełni sprawny i tak nie był zbyt wesołym kompanem. Wyszedł przed karczmę. Zaczął się rozglądać. Wszędzie ciemno. Kawałek od niego coś poruszyło się na drzewie. Zbliży się powoli z nożem gotowym do rzutu z myślą, że może uda się jakieś smaczne ptactwo upolować. Całe szczęście, że gdy był odpowiednio blisko, zorientował się, że to owa obca dziewczyna. Trochę zawiedziony wrócił się skąd przyszedł... chociaż... Nagle zaczęło mu świtać w głowie. Gdyby coś się działo na pewno by zadziałała. Stanął przed karczmą. Wtedy miałby okazję, żeby pochwycić miecz maga i pokazać, że nie jest bardem jak niektórzy co nawet kury na podwórku nie potrafią ubić. Walczyć umie, a że ma tylko sztylet to nic dziwnego, że ktoś może w to wątpić, ale nie daruje, żeby uważano go cały czas za niezdarnego pijaka.

Offline

 

#56 2011-11-19 16:09:54

 Amras Helyänwe

Administrator

7892318
Skąd: Stamtąd
Zarejestrowany: 2010-07-24
Posty: 3484
Punktów :   -7 
.: Tu eşti dragostea vieţii mele.

Re: IV - Vanessa

Amras patrzył z niedowierzaniem na to, co działo się kilkanaście metrów przed nim. W pierwszej chwili myślał, że Dearien chce ich najzwyczajniej w świecie wydać. Elf już mierzył do niego, gdy dostrzegł, że pirat jednak ich nie wydaje, a przynajmniej nie tak od razu. Starał się dociec jak to się mogło wydarzyć. Dearien sprawiał wrażenie odpowiedzialnego, wiedział, co mu mogło grozić, jeśli by podpadł elfowi, a mimo to ryzykuje. Co by tu nie mówić, jego czyn był godny podziwu - nie dawał po sobie w ogóle poznać, że się denerwuje. Ponadto - Amras stwierdził to ze zdziwieniem - Wesoła Kompania nawet nie zwróciła na niego większej uwagi, wzięli go za swego.
Uwolnił umysł z tych myśli i skupił się na Roegnarze. Ten stał przy brzozie i ostrzył swój miecz. Stał na wprost kryjówki elfa, mimo to ten postanowił podjąć ryzyko nie mniejsze niż jego kompan w obozie.
Z drżącym sercem nałożył strzałę na cięciwę. Starał się robić to jak najostrożniej, by nie poruszyć gałęzi, które otaczały go z każdej strony.
Napiął łuk, wstrzymując oddech. Lotki połaskotały go w policzek. Strzał, jakich oddał w swoim życiu wiele - na pozór wydawał się łatwy. Zapadł zmrok, jego cel więc nie mógł go od razu dostrzec. Strzała natomiast zdąży pokonać odległość dzielącą nich, nim ten będzie miał w ogóle szansę na reakcję.
Nie zdążyła.
Amras miał wrażenie, że czas znacznie zwolnił. Patrzył z narastającym zdumieniem i niepokojem, jak strzała szybuje śmiertelnym lotem. O ile to mieściło się  w ramach 'normalności', o tyle...fakt, że strzała została odbita, nie należał do normalnych.
Długowłosy elf nie stracił jednak rezonu. Odturlał się kilka kroków w lewo, fragment drogi jeszcze przebiegł. Błyskawicznie posłał kolejną strzałę, prosto w twarz śpiącego na kocu zbója (natychmiastowa śmierć).
Uśmiechnął się w duchu. Lepszego sygnału do ataku swoim towarzyszom dać chyba nie mógł dać. Kilka sekund później jednak jego twarz przybrała wyraz zaciętości, gdy wzrok napotkał Roegnara. Z nim mogą być problemy.
W obozie do tej proy panował względny spokój. Gwaru nie zdążył zakłócić zbój trafiony w oko. Zakłócić zdążył zaś herszt bandy:
- Do broni! Alarm! Intruzi w obozie! - pokrzykiwał do ludzi.
Elf modlił się tylko w duchu, by wyszli tego cało.
_____________________________________________________________________
Roegnar
Ko: 3    Po: 2     Si: 4     Zm: 2    Zr: 2     Zw: 2
In: 2     Og: 2    Wo: 1
Żywotność: 31
Zbroja: Brygantyna (-2 obrażenia)
Broń: Miecz (12 obrażeń)
Manewry w walce bronią: Cięcie/pchnięcie, finta, parada, riposta.
Wybrane umiejętności: jeździectwo 2, polowanie 1, unik 3, zimna krew 1.
http://www.morrowind.pl/bron/morrowind/steel_lsword.jpg

Zbój z Wesołej Kompanii
Ko: 2    Po: 2     Si: 3     Zm: 1    Zr: 2     Zw: 1
In: 1     Og: 1    Wo: 1
Żywotność: 24
Zbroja: Brygantyna (-2 obrażenia)
Broń: Buzdygan (7) / krótki miecz (6) / kij (4) / nóż (2) *
Wybrane umiejętności: jeździectwo 2
* Jedno do wyboru



Amras x
Helyas
Sigion
Dralann
Yevereth
Dearien (jego przez weekend nie będzie, więc nie liczcie, że napisze coś za was )


-----------------------------------------------------------------------------------------------



http://oi62.tinypic.com/lzmtx.jpg

___

A ja? Czym ja jestem?
Kto krzyczy? Ptaki?
Kobieta w kożuszku i błękitnej sukni?
Róża z Nazairu?
Jak cicho!
Jak pusto. Jaka pustka!
We mnie..."
___

Offline

 

#57 2011-11-19 19:09:59

 Szifer

Użytkownik

9810473
Zarejestrowany: 2011-02-06
Posty: 5022
Punktów :   -5 

Re: IV - Vanessa

Sigion był zdziwiony tym, że herszt odbił strzałę elfa. On sam prawdopodobnie nie byłby w stanie tego zrobić. Będzie z nim problem, jednak najemnik zauważył, że Amras chce zmierzyć się z hersztem sam. Będzie musiał go osłaniać.
- Do broni! Alarm! Intruzi w obozie! - Sigion podszedł od tyłu jednego ze zbójców, który stał najbliżej i póki ten był w szoku podciął mu gardło ( natychmiastowa śmierć ). Zanim ten zdążył upaść, najmenik mia już w ręku topór i szukał przeciwnika. Na szczęście zdążył trochę ochłonąć po wydarzeniach z karczmy, jednak była to tylko chwila. Już biegł na niego kolejny bandyta. Szybki cios topora w brzuch powalił go na ziemię ( 24 - 16 ), jednak ten zdążył jeszcze drasnać nożem udo Sigiona ( 26 - 2 ). Najmenik wiedział, że to będzie ciężka walka i nie podobało mu się to, że tak szybko został zraniony. Postanowił bardziej uważać. Nie widział już swoich towarzyszy. Widział biegnących na niego bandytów...

Amras x
Helyas
Sigion x
Dralann
Yevereth
Dearien


https://scontent-arn2-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xaf1/v/t1.0-9/12366224_963531483722707_6375285450185723831_n.jpg?oh=cc08e9a6a1a9d6bb7f613cf50b9847d7&oe=571886AD

Offline

 

#58 2011-11-19 20:47:29

Sarumo

Moderator

4806825
Skąd: warmińsko-mazurskie
Zarejestrowany: 2011-09-14
Posty: 2104
Punktów :   36 
WWW

Re: IV - Vanessa

Rozbawił ją widok najemnika bawiącego się ze zbójami. Cel miała jak na talerzu, cel w postaci jednego z bandytów, zbyt tchórzliwy widoczne by podejść do najemnika trzymał kuszę w pogotowiu na wypadek gdyby ktoś się zbliżył. Była pewna, więc oddała szybki strzał (24-12) i tu zrobiła błąd. Celowała w serce postrzeliła bandytę pod ramieniem, nie zabijając go, ale skutecznie unieszkodliwiając.
-Ty, nędzny skurwielu- jęknęła do łuku - nie bawimy się, tak, nie.
Ponownie napięła łuk, tym razem obrała sobie sporego faceta, próbującego zaczaić się do najemnika Zaczekała chwilę i dobrze obejrzała sobie cel. Puściła strzałę. Strzała przeszyła zbója na wylot uszkadzając mu kręgosłup. (zgon natychmiastowy)
Zacukała sobie pod nosem.

Amras x
Helyas
Sigion x
Dralann x
Yevereth
Dearien


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------


There is a pleasure in the pathless woods,
There is a rapture on the lonely shore,
There is society where none intrudes,
By the deep Sea, and music in its roar:
I love not Man the less, but Nature more

Offline

 

#59 2011-11-19 22:22:52

 Radosny Rabarbar

http://oi60.tinypic.com/2zp2j5c.jpg

13204951
Skąd: Tam,gdzie diabeł mówi dobranoc
Zarejestrowany: 2011-04-12
Posty: 2502
Punktów :   -17 
WWW

Re: IV - Vanessa

Kobieta patrzyła z nieukrywanym podziwem na Roengara, jednak nie miała zbyt wiele czasu, aby zastanawiać się, co robić. Wyciągnęła sztylet i poderżnęła gardło niczego nie spodziewającemu się zbójowi, który stał odwrócony do niej plecami (natychmiastowa śmierć). Zauważywszy biegnącego w jej stronę innego mężczyznę, stwierdziła, że ma czas na szybką zmianę broni. Zamiast sztyletu w jej dłoni pojawił się miecz. Uniknęła ataku przeciwnika, tracąc przy tym lekko równowagę. Bandyta wykorzystał to i zaatakował kolejny raz, tym razem lekko drasnął jej rękę (26-2). W odwecie cięła go dość mocno, skośnie od dołu (24-7). Postanowiła, że nie będzie używać magii, chyba że w ostateczności.

Amras x
Helyas
Sigion x
Dralann x
Yevereth x
Dearien

Offline

 

#60 2011-11-20 21:22:13

 c4wjajach

Użytkownik

48946049
Skąd: Za daleko...
Zarejestrowany: 2011-05-28
Posty: 2546
Punktów :   -1 
.: spam-master

Re: IV - Vanessa

Helyas patrzył znudzony na łuczniczkę, kiedy zauważył że ta strzeliła. To był dla niego sygnał. Pobiegł do karczmy najszybciej jak mógł, podebrał magowi miecz i wybiegł zanim ktokolwiek się obejrzał. Po krótkim biegu (lekko spowolnionym przez brak miejsca na miecz) zatrzymał się w krzakach. Ujrzał za nimi jak drużyna zmaga się z dużą zgrają bandytów. Nagle jakiś człowiek przebiegł obok tych krzaków. A właściwie chciał, lecz bard trochę niehonorowo podłożył mu miecz pod nogi. Kiedy tamten upadł, szybko wyskoczył i wbił miecz w jego szyję (śmierć natychmiastowa). Ujrzał jak po drugiej stronie obozu jakiś spory zbój celuje do Sigiona z kuszy. Wiedział, że nie zdąży dobiec. Zaklął pod nosem widząc, że ktoś obcy biegnie na niego z drugiej strony. Wyciągnął sztylet zza pasa i rzucił nim w sporego wroga. Trafił w rękę tamtego (24-3+21) i w ostatniej chwili zablokował atak drugiego, lecz opóźniona rzutem garda nie zadziałała doskonale i ostrze bandyty zjeżdżając z jego miecza, drasnęło go w miejsce, gdzie noga łączy się z tułowiem (26-3=23). Człowiek z kuszą, tym razem dobył krótkiego miecza i ruszył na niego. Bard zaatakował bliższego przeciwnika w bok mieczem maga (24-5=19) po czym odskoczył kawałek na bok aby tamten co miał kuszę, nie zaszedł go od tyłu.

Ostatnio edytowany przez c4wjajach (2011-11-20 21:49:11)

Offline

 
Ikony

Nowe posty

Brak nowych postów
Tematy przyklejone
Tematy zamknięte

Rangi
Administratorzy
Moderatorzy
Zasłużeni
Użytkownicy

______________________________________________________________________________________________ ______________________________________________________________________________________________ ______________________________________________________________________________________________


______________________________________________________________________________________________ ______________________________________________________________________________________________ ______________________________________________________________________________________________ _______________________________________ ========================================================================

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi